Nawet dożywocie grozi recydywiście, który w sobotni wieczór zaatakował emerytowanego policjanta na ulicy Lea w Krakowie, bo ten zwrócił mu uwagę. Nożownik usłyszał siedem zarzutów, w tym usiłowania zabójstwa. Nie mogę pominąć tego tematu, bo nadal nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: reagować czy uciekać???

Kiedy moja córka była mała, mówiłam jej, żeby nie rozmawiała z obcymi, nawet jeżeli powołują się na znajomość ze mną. Wbijałam jej do głowy, że jeżeli ktokolwiek ją zaczepi, ma robić mnóstwo hałasu i uciekać, a jeżeli to nie pomoże - krzyczeć wniebogłosy, że się pali... Na hasło "pożar" ludzie szybciej zareagują, bo sprawdzą, co się dzieje, z czystej ciekawości albo też sami poczują się zagrożeni. Na hasło "ratunku"... No cóż... Chętnych było do tej pory niewielu...

"Do tej pory" - podkreślam, bo bohaterów nam przybywa.

I to nie tych narysowanych, wręcz przerysowanych z pelerynką na plecach. Tych z krwi i kości. Jest nim chociażby ten emerytowany policjant, który stanął w obronie ekspedientki w Krakowie, zwrócił uwagę mężczyźnie, który chciał zapłacić cudzą kartą. Ta historia skończyła się szczęśliwie. Bohater przeżył, nic poważnego mu się nie stało, a czarny charakter został niemal natychmiast zatrzymany i już usłyszał zarzuty.

A pamiętacie te historie???

2 lata temu w Piasecznie 54-latek zginął, bo stanął w obronie obcej napastowanej kobiety.

Andrzej, policjant w cywilu, 3 lata temu zginął, bo zwrócił uwagę nastolatkowi, który rzucał koszem na śmieci w tramwaj w Warszawie.

Mateusz, 20-latek, zginął w lutym, bo zareagował, gdy przechodzący mężczyzna uderzył w twarz jego koleżankę.

Dawid, 23-latek, zginął miesiąc temu, bo stanął w obronie swojej dziewczyny w Krakowie.

Oni zapłacili najwyższą cenę... Ostateczną.

Dlatego zastanawiam się, czego mamy uczyć nasze dzieci? Przygotować je na świat bez serca? Czy, bez względu na konsekwencje, uwrażliwiać?

Czy mam uciekać, zanim mnie zabiją?