Pułkownik reżimu Muammara Kaddafiego zniknął bez śladu z wojskowego szpitala w Paryżu, gdzie był leczony w związku z chorobą popromienną. Prokuratura nie wyklucza porwania lub zabójstwa libijskiego oficera.

Media ujawniły, że blisko 70-letni pułkownik Abdusalam Abudadżadża zniknął już dwa tygodnie temu z paryskiego szpitala wojskowego Val-de-Grace. Ani jego rodzina, ani jego adwokat nie wiedzą, gdzie się on znajduje. W jego pokoju nie znaleźli niczego, co mogłoby to tłumaczyć. Dyrekcja szpitala twierdzi, że nic nie wie.

Libijczyk cierpiał na chorobę popromienną spowodowaną bliskim kontaktem z substancjami radioaktywnymi. Komentatorzy podejrzewają, że mógł wiele wiedzieć o libijskich pracach nad bombą atomową w czasach Kaddafiego - w jego zniknijcie mogą więc być zamieszane służby specjalne jakiegoś kraju, w tym francuskie.

Francuski rząd ciągle nie chce powiedzieć, dlaczego pozwolono pułkownikowi na leczenie w Paryżu.

Szpital prowadzi wewnętrzne śledztwo

Dyrekcja wojskowego szpitala Val-de-Grace, który podlega bezpośrednio ministerstwu obrony, odmawia natomiast na razie przekazania stołecznej prokuraturze rezultatów wewnętrznego śledztwa w sprawie tajemniczego zniknięcia. Wiadomo tylko, że na nagraniach kamer monitorujących jedno z wejść do szpitala, widać pułkownika, który wychodzi z telefonem komórkowym w ręku. Według adwokata byłego Abudadżadża, ten ostatni nie miał przy sobie ani dokumentów tożsamości, ani środków płatniczych. Jego rodzina podkreśla, że nie znał języka francuskiego.

Francuzi zainicjowali powietrzną interwencję w Libii

To francuskie samoloty wojskowe pierwsze zbombardowały w ubiegłym roku oddziały Kaddafiego, rozpoczynając międzynarodową, powietrzną interwencję zbrojną. Doprowadziła ona do upadku byłego libijskiego dyktatora i przejęcia władzy przez powstańców. Według ONZ, operacja miała na celu ochronę libijskiej ludności cywilnej. Wiele francuskich mediów sugerowało jednak, że ówczesny prezydent Francji Nicolas Sarkozy był wściekły na Kaddafiego, bo ten nie spełnił danych mu obietnic. Były libijski dyktator obiecał m.in. podpisanie wartych blisko 20 miliardów euro kontraktów w sprawie zakupu francuskich samolotów bojowych typu Rafale. Dyktator został przyjęty z wielkimi honorami w Paryżu, ale po powrocie do Libii zmienił zdanie. Kaddafi twierdził również, że finansował kampanię wyborczą Sarkozy'ego. Renomowany francuski portal informacyjny "Mediapart" ujawnił dokument, który może potwierdzać tę tezę. Sarkozy twierdzi, że to nieprawda.