We Wrocławiu po zaginięciu akt sprawy dotyczącej błędu w sztuce lekarskiej odwołana została szefowa działu śledztw w Prokuraturze Rejonowej Śródmieście. W związku z tym rozpoczęto trzy postępowania: wyjaśniające, dyscyplinarne i karne.

Zaginione akta miały być u biegłego z Poznania. Okazało się jednak, że ten ich nie ma, bo w ogóle do niego nie dotarły. Co więcej, dokumentów nie ma także we wrocławskiej prokuraturze.

Wobec śledczej, która nadzoruje sprawę, wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne i karne. Wystosowano jednocześnie prośbę, by wyjaśnieniem całej sytuacji zajęli się prokuratorzy spoza Wrocławia. Chcemy, by postępowanie zostało przez nich przejęte - powiedziała prokurator Małgorzata Klaus.

Akta, które zaginęły we Wrocławiu, dotyczą sprawy wrocławskiego ginekologa. Cztery lata temu pacjentka oskarżyła go o to, że zbyt późno podjął decyzję o cesarskim cięciu, wskutek czego zmarło jej dziecko.