Premier Donald Tusk przybył w środę do Brukseli na nieformalny szczyt UE, na którym przywódcy mają rozmawiać o wsparciu wzrostu gospodarczego i zatrudnienia. Wcześniej premier spotka się z prezydentem Francji Francois Hollandem.

To pierwsze spotkanie premiera Donalda Tuska z nowym francuskim prezydentem Francois Hollandem. Polski prezes Rady Ministrów nie chciał się z nim spotkać, kiedy ten był jeszcze tylko kandydatem do prezydenckiego urzędu. Teraz będzie chciał go przekonać do koncepcji, że hojny unijny budżet może przyczynić się do wzrostu gospodarczego całej Unii.

Francuscy dziennikarze, z którymi rozmawiała dziennikarka RMF FM, są przekonani, że teraz wiele się zmieni w stosunkach polsko-francuskich. Zasadą Hollande'a będzie - negocjować, a nie narzucać swojego zdania - uważa Nicolas Gros z "Ouest France".

Komentatorzy są przekonani, że spokojny, wyważony charakter nowego prezydenta pozytywnie odbije się na jego relacjach także z Polską. Będzie szukał sojuszników, nie będzie tylko skupiać się wyłącznie na relacjach z Berlinem. Będzie prowadzić politykę bardziej europejską, wspólnotową - podkreślają.

Francuscy dziennikarze przypominają, że Hollande pochodzi ze środowiska rolniczego, a to oznacza, że będzie bardziej zdecydowanie bronić Wspólnej Polityki Rolnej. Laurent Marchand z "Ouest France" uważa, że choć polski premier nie spotkał się z Hollandem, gdy ten był tylko kandydatem, to i tak Polska zachowała się wobec niego lepiej niż inne kraje, takie jak Niemcy: Jeżeli chodzi o Polskę, to liczy się, że został przyjęty w Warszawie, gdy był kandydatem na prezydenta, podczas gdy wiele stolic go nie przyjmowało, bo był wobec niego swoisty rodzaj ostracyzmu - podkreśla dziennikarz.

Dodaje, że współpraca z Polską w najbliższych miesiącach znacznie się poprawi. Wiele się wyjaśni, gdy Warszawa zacznie negocjować kwestie wieloletniego budżetu UE, z którego chcemy 300 mld złotych (80 mld euro). Poprzedni prezydent Nicolas Sarkozy nie był skory do ustępstw i zapowiadał zamrożenie budżetu UE i francuskiej składki, co nie wróżyło dobrze negocjacjom budżetowym. Polska dyplomacja liczy, że zapowiedzi Hollande'a, że będzie walczyć o wzrost gospodarczy, oznaczają przełom w dotychczasowym stanowisku Paryża. Liczy, że uda się przekonać nowego prezydenta, iż budżet unijny jest właśnie elementem finansowania wzrostu.