Tego już nie da się utrzymywać w granicach Polski. Sprawa wywołuje wiele emocji na Zachodzie, przede wszystkim w Brukseli i Strasburgu - tak były szef dyplomacji, a teraz kandydat na szefa PO, Grzegorz Schetyna skomentował informację o planowanej debacie w PE ws. sytuacji w Polsce.

Tego już nie da się utrzymywać w granicach Polski. Sprawa wywołuje wiele emocji na Zachodzie, przede wszystkim w Brukseli i Strasburgu - tak były szef dyplomacji, a teraz kandydat na szefa PO, Grzegorz Schetyna skomentował informację o planowanej debacie w PE ws. sytuacji w Polsce.
Były szef MSZ Grzegorz Schetyna /Jacek Bednarczyk /PAP

Grzegorz Schetyna przypomniał, że podczas niedawnej wizyty w Brukseli prosił o przesunięcie debaty na temat Polski. Prosiłem o jej przesunięcie, bo wydawało nam się wtedy jeszcze, że możemy w Polsce załatwić nasze sprawy. Zawsze taka lekcja pouczania, czy udzielania wskazówek i reprymendy nie jest przyjemna (...). Tego już nie da się utrzymywać w granicach Polski. Sprawa wywołuje wiele emocji na Zachodzie, przede wszystkim w Brukseli i Strasburgu - powiedział.

Schulz rozmawiał z Szydło. PRZECZYTAJ WIĘCEJ

Jak dodał Schetyna, debata w Parlamencie Europejskim "nie będzie dla nas przyjemna". Zaznaczył jednak, że jego środowisko musi robić wszystko, żeby pokazać, że "nie jest tak, iż Polska wybrała taką drogę i akceptuje taki sposób łamania prawa". (...) Wszystkie ręce na pokład. Będziemy (...), jeśli będzie taka potrzeba, a wydaje się, że będzie, informować opinię europejską i światową o tym wszystkim, co tu się dzieje - powiedział.

Schetyna zapowiedział, że PO wesprze inicjatywy podobne do sobotniej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji. (...) Większość w parlamencie ma PiS, ale nie tylko w parlamencie te sprawy będą się rozstrzygały. Jesteśmy gotowi do organizowania się i angażowania we wspieranie demonstracji, jak ta sobotnia - mówił. Polityk PO podkreślił, że jego formacja nie zgodzi się na "brak szacunku dla prawa, konstytucji, dla Polaków myślących inaczej", co zarzucił PiS. Sądzę, że Polacy są zdumieni, iż w ciągu kilku tygodni mogliśmy tak zrujnować swoją opinię w Europie i postawić znak zapytania przy najbardziej podstawowych stwierdzeniach, jak konstytucja, prawo, demokracja. (...) My tego tak nie zostawimy. To nie jest kwestia reputacji jednej partii politycznej, PiS. To kwestia reputacji Polski - tłumaczył były szef MSZ.

(ug)