Nowa redakcja doktryny wojennej odpowiada - jak pisze „Moskowskij Komsomolec” - na zwiększanie ofensywnego potencjału NATO przy rosyjskich granicach i rozbudowę tarczy antyrakietowej. Dokument podpisany przez Władimira Putina właśnie za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji uznaje Pakt Północnoatlantycki i działania Stanów Zjednoczonych.

"To agresja Zachodu zmusza do zmiany doktryny" - przekonuje brukowa "Komsomolskaja Prawda", a eksperci cytowani przez Ria Novosti mówią, że Rosja nadal pozostawia sobie prawo do przeprowadzenia nuklearnego ataku odwetowego, nawet gdy zostanie zaatakowana przez siły konwencjonalne.

"Chodzi o sytuację zagrożenia istnienia państwa" - wyjaśnia Aleksandr Chramczychin - "ten termin powinien zostać sprecyzowany".

Z kolei analityk wojskowy Konstantin Siwkow twierdzi, że w nowej doktrynie nie ma nic nowego, odpowiada ona na obecne zagrożenia.

W piątek prezydent Rosji Władimir Putin podpisał nową doktrynę wojskową swojego kraju. Zakłada ona, że największym zagrożeniem zewnętrznym dla państwa rosyjskiego jest ekspansja NATO i destabilizacja niektórych terytoriów; w dokumencie zwraca się też uwagę na zagrożenie terroryzmem.

Kreml poinformował, że korekty w dotychczasowej doktrynie były konieczne ze względu na "zmieniający się charakter zagrożeń", a także m.in. ze względu na sytuację na Ukrainie i wokół niej oraz w Afryce Północnej, Syrii, Iraku i Afganistanie.

Podpisany przez Putina dokument zakłada utrzymanie gotowości mobilizacyjnej sił zbrojnych, a także zdolności odstraszania nieatomowego, która będzie opierać się na "wysokim poziomie gotowości sił ogólnego przeznaczenia". Dzięki temu Moskwa ma mieć możliwość zapobiegania i przeciwdziałania konfliktom zbrojnym. Jednocześnie podkreślono, że zmiany nie wpłyną na dotychczasowy, obronny charakter doktryny.

(j.)