Rosyjscy przestępcy są coraz silniej obecni w Niemczech - twierdzi Holger Münch - szef tamtejszej policji kryminalnej - w dzisiejszym wywiadzie dla gazety "Die Welt".

Rosyjscy przestępcy są coraz silniej obecni w Niemczech - twierdzi Holger Münch - szef tamtejszej policji kryminalnej - w dzisiejszym wywiadzie dla gazety "Die Welt".
zdjęcie ilustracyjne /Daniel Bockwoldt PAP/DPA /PAP

Rosjanie ścigani są już nie tylko za okupy, wymuszenia i przestępstwa związane z narkotykami. Zorganizowana przestępczość zagraża również na przykład domom czy sklepom, bo gangi coraz częściej dokonują włamań.

Co dziesiąty osadzony w niemieckich więzieniach mówi po rosyjsku - ocenia Münch. Szef policji dodaje, że jeszcze kilka lat temu szacowano, że w Niemczech jest od 20 do 40 tysięcy przestępców z krajów byłego Związku Radzieckiego. Dziś ta liczba to blisko sto tysięcy.

Co więcej, w ich przypadku zakłady karne nie służą resocjalizacji, a doskonaleniu warsztatu, zawieraniu znajomości i zlecaniu kolejnych napadów. Pojawiło się określenie "złodzieje w prawie". Tę samą nazwę stosowano w obozach stalinowskich. I tak jak w zeszłym wieku w Rosji, tak dziś w Niemczech chodzi nie tylko o Rosjan, ale też mieszkańców Abchazji, Gruzji i generalnie Kaukazu.

Jako przykład szef niemieckiej policji wskazuje złapanego niedawno Gruzina, który na włamaniach zarabiał 500 euro dziennie. Skala rośnie - ostrzega Holger Münch.

APA