Ewa Kopacz nie spotkała się z przedstawicielami rolników, którzy we wtorek przyjechali do Warszawy. W KPRM zostawili jedynie petycje. Rolnicy żądają m.in. wypłaty odszkodowań za straty spowodowane przez dziki. Jeżeli do piątku premier nie spotka się z delegacją rolników, na sobotę zapowiadają protest. "Skończyła się zabawa, zaczynamy wojnę. Ludzie przyjadą tu samochodami, ciągnikami , lawetami - usłyszała od jednego z protestujących nasza dziennikarka.

Mamy w gotowości tysiąc rolników, którzy czekają tylko na znak, żeby przyjechać do Warszawy - dodaje inny protestujący rolnik. Przyjechali do stolicy we wtorek, bo jak podkreślają, dziś jest posiedzenie rządu.

Spełniamy życzenie pani premier, która powiedziała, że jest człowiekiem dialogu- mówi Sławomir Izdebski szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników. I jak dodaje: Ewa Kopacz ma czas do piątku na podjęcie rozmów. Jeżeli tego nie zrobi, rolnicy ruszą na Warszawę. 

W niedzielę Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych zapowiedziało, że chce spotkania z premier. Według Izdebskiego, skoro Ewa Kopacz znalazła czas na rozmowy m.in. z górnikami, to "musi także znaleźć czas dla rolników, którzy są kołem zamachowym" gospodarki. W poniedziałek szefowa rządu powiedziała, że jest zwolennikiem dialogu, ale na pewno nie jestem zwolennikiem stawiania ultimatum rządowi". 

Rolnicy na drodze

We wtorek przed południem rolnicy zablokowali trasę krajową numer pięć w rejonie Leszna. Ta grupa rolników protestuje przeciwko planom budowy kopalni węgla brunatnego. W okolicach Leszna jest kawalkada około trzystu ciągników. Poruszają się praktycznie przez całą długość trasy krajowej numer pięć w Lesznie i tak dwa razy - powiedziała RMF FM Monika Żymełka z tamtejszej policji.

Utrudnienia na drodze potrwają do czternastej. Policja wyznaczyła objazdy.