"Beach soccer to najbardziej widowiskowa odmiana piłki" – nie ma wątpliwości bramkarz naszej reprezentacji Szymon Gąsiński. W rozmowie z RMF FM opowiedział o roli bramkarza w piłce plażowej i szansach naszej reprezentacji na turnieju na Bahamach. "Kiedy oglądałem losowanie grup to nie wierzyłem, że możemy trafić na tak trudnych rywali" – ocenia Gąsiński.

Patryk Serwański RMF FM: Często po meczach, kiedy gracie na gorącym piachu masz problemy ze stopami? Jakieś odparzenia, odciski? Pytam bramkarza, bo to jednak w każdym rodzaju piłki pozycja najbardziej statyczna.

Szymon Gąsiński: Tak się wydaje, ale bramkarz się sporo rusza. Zdarzyło się jednak kilka razy, że piasek parzył i stopy potem bolały. Natomiast to nie jest zbyt częsty problem. Większym jest choćby zmęczenie mięśni, bo mięśnie naprawdę na piachu ciężko pracują.

Biorąc pod uwagę różne rodzaje piłki, to beach soccer dla bramkarz jest chyba najbardziej loteryjny. Po kontakcie z piaskiem piłka potrafi polecieć zupełnie nieprzewidywalnym torem.

Czasami to jest loteria. Wybierasz, czy iść w górę, czy liczyć, że piłka będzie jednak lecieć nisko. Nie zawsze się to udaje, ale dzięki temu beach soccer jest tak efektowny. Są jednak sposoby jak przeciwdziałać takim sytuacjom. Są bramkarze, którzy świetnie sobie z tym radzą. Zawodnicy grający w polu też radzą sobie z kozłami, krzywymi odbiciami i potrafią sobie opanować tą piłkę.

Rola bramkarza w beach soccerze jest zupełnie inna niż w piłce trawiastej. Masz dużo większą rolę w rozegraniu akcji. To coś więcej niż tylko bronienie strzałów rywali. Często to właśnie bramkarz zalicza asysty przy bramkach.

Bramkarz jest ostatnią zaporą ale i pierwszym rozgrywającym. Większość asyst zapisują sobie właśnie bramkarzy. Jeżeli drużyna gra z kontry wykorzystuje grę bramkarzy - wyrzut albo uderzenie w kierunku bramki. Rzeczywiście dość specyficzna jest ta rola, ale ona mi odpowiada. Mam duży zasięg ramion także wyrzut ręką mi pasuje. Przy współpracy z takimi zawodnikami jak Boguś Saganowski czy Witek Ziober to sama przyjemność. Oni fantastycznie czują grę. Potrafią z pierwszej piłki uderzyć z nożyc, zdobyć bramkę. Fajna sprawa.

Te efektowne strzały - przewrotki, nożyce, uderzenia z połowy boiska. Pod tym względem beach soccer jest bardzo efektowny. Do tego dużo gry górą, bo w taki sposób łatwiej posługiwać się piłką.

Zdecydowanie to najbardziej efektowna odmiana piłki. Pada dużo bramek. Mam nadzieję, że to przełoży się na zainteresowanie kibiców. Wspominałeś też o graniu "górą". Coraz więcej reprezentacji gra po ziemi czy lepiej po piasku. Oczywiście chodzi o te technicznie grające drużyny jak Brazylia, Portugalia, Rosja, Ukraina. Grają po ziemi jakby nigdy nic. Zakładają siatki przeciwnikom. To charakteryzuje rzeczywiście te najlepsze drużyny. Oczywiście piłka lata też górą - są te nożyce, przewrotki.

W beach soccerze inaczej płynie też czas. Często bramki padają w ciągu kilku sekund podczas wznawiania gry z połowy boiska po utracie gola. Kilka sekund do końca meczu nie oznacza spokoju, bo nawet tak krótki czas nie gwarantuje sukcesu.

Zdecydowanie. Jak w koszykówce. Wykonujesz aut spod swojej bramki i wyrzutem dajesz asystę któremuś z napastników. W ciągu sekundy zdobywasz bramkę i odmieniasz losy meczu. To nie jest tak, że brakuje emocji. Nie możesz do końca być pewny wyniku.

Taka intensywność gry musi wymagać też wielkiej koncentracji od wszystkich na boisku jak i rezerwowych.

Koncentracji i tężyzny fizycznej. To są trzy tercje po 12 minut. Końcówki często są niesamowicie męczące. Jak się gra w obronie to wysiłek jest olbrzymi. Brakuje ci powietrza, a trzeba dalej bronić. Wtedy zdarzają się błędy i dlatego końcówki spotkań są tak interesujące.

Przygotowanie fizyczne będzie dla was kluczem do sukcesu na Bahamach?

Na pewno. Oczywiście mi tego nie ukrywamy. Eliminacje w Jesolo we Włoszech przeszliśmy dzięki świetnemu przygotowaniu fizycznemu. Przewyższaliśmy przeciwników niejednokrotnie bardziej doświadczonych, czy lepszych fizycznie. Teraz też na to stawiamy. Chcemy być dobrze przygotowani fizycznie ale także taktycznie. Cel to sprawienie niespodzianki.

Rywali w fazie grupowej macie niesamowitych. Brazylia to w każdej odmianie piłki światowa czołówka. Do tego Tahiti - kraj nam praktycznie nieznany, ale w beach soccerze to potęga. Do tego Japonia. Niemalże grupa śmierci.

Oglądałem to losowanie w środku nocy i naprawdę nie wierzyłem własnym oczom, że mamy takich przeciwników. Teoretycznie najmocniejsza możliwa grupa. Brazylia to teraz kosmos w tej dyscyplinie. Graliśmy z nimi niedawno w Dubaju. Są świetni. Niesamowici technicznie, wybiegani. Jakby urodzili się na plaży i spędzali tam całe dnie. Tahiti wydaje się egzotyczne, ale to też świetny rywal. Na pewno są bardziej w zasięgu niż Brazylia. Będziemy z nimi walczyć o wyjście z grupy. Jak również z Japonią. To niewygodny rywal. Zawodnicy może słabsi technicznie, ale wybiegani. Nieprzyjemni, trudni do zatrzymania. Czeka nas ciężka przeprawa, ale może i lepiej. To mistrzostwa świata. Jeśli chcemy coś osiągnąć to trzeba grać z najlepszymi. Chcemy powalczyć i osiągnąć jak najwięcej.

Awans do mistrzostw wywalczyliście we wrześniu. To było już po sezonie w Polsce. Mieliście za sobą więcej meczów na piachu. Teraz kłopotem może być to czucie piasku. Był wyjazd w listopadzie do Dubaju.  Tym roku zgrupowania w Iranie i Hiszpanii, ale to mało w porównaniu z całym sezonem. To będzie miał wpływ?

Wyjdzie w praniu. Objętościowo mieliśmy mniej tych jednostek niż rywale z Brazylii czy Tahiti. Najważniejsza jest jednak jakość treningów. Warunki mieliśmy optymalne. Po prostu taki mamy klimat w Polsce - to już wyświechtane: "sorry taki mamy klimat". Niedawno graliśmy jeszcze w Portugalii mecze towarzyskie z obrońcami tytułu. Bezcenna nauka dla nas. Nie narzekamy. Przygotowujemy się w najlepszy możliwy sposób, a na Bahamach zagramy o wszystko.

Bogusław Saganowski zapowiada, że po tych mistrzostwach kończy reprezentacyjną karierę. To gwiazda naszego beach soccera. To będzie dla was dodatkowa motywacja, by pomóc zakończyć tą wieloletnią przygodę w wyjątkowy sposób?

Jest coś w tym. Boguś to ikona tej dyscypliny w Polsce i postać rozpoznawalna na świecie. Powinni mu postawić posąg na każdej plaży w naszym kraju, bo chyba na każdej grał i strzelał piękne bramki. Ma już swój wiek. Twierdzi, że to koniec. Ja go przekonuję, że może jeszcze pogramy w tej kadrze. Świetnie się przygotowuje do mistrzostw, zrzucił kilogramy. Widać, że jest w formie i chciałby zagrać wielki turniej. Dlaczego miałby już kończyć? Jeżeli ma pomóc reprezentacji to będę go przekonywał, żeby jeszcze grał. Jeśli jednak nie zmieni decyzji trzeba to uszanować, bo przecież wiele lat poświęcił beach soccerowi, dużo dał reprezentacji i klubom, w których grał. Trzeba zrobić wszystko, by to zakończenie kariery było jak najpiękniejsze i żebyśmy także dla Bogusia sprawili niespodziankę i wrócili do Polski z medalem.