Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski powiedział w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild", że sankcje "są jak broń atomowa - lepiej nimi grozić, niż ich użyć". Zastrzegł, że w obecnej sytuacji UE nie miała innego wyboru.

Sikorski podkreślił, że Unia nie chce konfrontacji z Rosją, ale nie może zaakceptować dokonanej siłą zmiany granic i pogwałcenia suwerenności Ukrainy.

Polski minister spraw zagranicznych ocenił uzgodnione przez UE sankcję jako "odpowiednie". Demonstrujemy solidarność i konsekwencję. I mówimy jasno: w przypadku eskalacji jesteśmy gotowi do dalszych kroków - dodał szef polskiej dyplomacji.

Sikorski powiedział, że ewentualne przerwanie przez Rosję dostaw gazu i ropy byłoby bolesne dla polskiego przemysłu chemicznego, lecz nie sparaliżuje kraju. W przypadku ropy mamy alternatywne źródła. W przypadku gazu jedna trzecia zapotrzebowania pokrywana jest z własnych złóż. To wystarczy, by pokryć potrzeby indywidualnych odbiorców - wyjaśnił szef MSZ.

W ocenie Sikorskiego w czasie kryzysu na Ukrainie doszło do "renesansu" współpracy polsko-niemiecko-francuskiej w ramach Trójkąta Weimarskiego. Za "wzorową" uznał kooperację ministrów spraw zagranicznych trzech krajów, dzięki której możliwe było przerwanie przelewu krwi w Kijowie. Jestem wdzięczny za to i uważam, że to dobry znak na przyszłość - powiedział polski minister spraw zagranicznych.

(acz)