Jeszcze w tym roku będzie można kupić udziały PZU i PKO BP, jeżeli tylko Ministerstwo Skarbu odmrozi prywatyzację największych spółek. Jak dowiedział się nasz dziennikarz Krzysztof Berenda, decyzja zapadnie lada moment, przed nadejściem największej fali kryzysu.

Wpływy z podatków wyraźnie spadają i budżet - zwłaszcza przyszłoroczny - będzie potrzebował zastrzyku dodatkowej gotówki. Jeżeli dojdzie do sprzedaży obydwu spółek, to ich akcje będą mogły kupić nie tylko wielkie banki, ale też inwestorzy indywidualni - czyli każdy chętny. Historia tych wielkich prywatyzacji pokazuje także, że za każdym razem kupno akcji stanowiło dobry interes. Na początku notowań można było zarobić kilkanaście procent. To na pewno lepsza inwestycja niż bankowe lokaty, czy firmy w stylu Amber Gold, choć należy zastrzec, że ryzyko pewnych strat zawsze istnieje.

PZU i PKO BP to nie jedyne firmy, które pójdą pod młotek. W tym roku inwestorzy będą mogli liczyć także na zarobek na akcjach Zespołu Elektrowni Pątnów Adamów Konin. Możliwa jest także sprzedaż państwowego Polskiego Holdingu Nieruchomościowego.

Do tej pory to było wykluczone, bo zawirowania na giełdzie groziły stratami. Jednak teraz widać, że resort skarbu uznał, iż w przyszłości będzie jeszcze gorzej, dlatego woli przyspieszyć. Dowodem na to jest także sprzedaż innych spółek. W tym roku z prywatyzacji udało się już uzyskać 7 mld 850 tys. złotych z planowanych na koniec roku 10 miliardów.