Justyna Kowalczyk zajęła trzecie miejsce w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną we francuskim La Clusaz. Zawody Pucharu Świata wygrała wracająca po długiej przerwie największa rywalka Polki Marit Bjoergen.

Już na starcie spory handicap miały Norweżki, które biegły w sporej grupie i mogły taktycznie rozegrać ten bieg. Kowalczyk tradycyjnie otoczona była zawodniczkami w czerwonych strojach i zdana była tylko na siebie.

Po pierwszych kilometrach wyklarowała się grupa czterech biegaczek - oprócz Polki tempo nadawały Bjoergen, Johaug i Weng. Do ucieczki dołączyła jeszcze Japonka Ishida. Co kilkaset metrów Norweżki próbowały urwać się od tej grupy, ale cała piątka jechała bardzo równo.

Nieco zmian przyniósł szósty kilometr - tempa nie wytrzymała Weng, a po kolejnych 2 tysiącach metrów odpadła Ishida. Na prowadzenie wyszła natomiast Kowalczyk, która jakby włączyła dopalacz. Niestety chwilę później Polkę, która obchodzi dziś 30. urodziny, spotkał wielki pech. Nasza zawodniczka musiała się zatrzymać, bo źle nasmarowane narty były całe w śniegu i Kowalczyk musiała go po prostu usunąć.

Rywalki biegły dalej i nie dały szans na dogonienie się. Bjoergen na mecie miała 2,7 sekundy przewagi nad Johaug, Polka straciła 18 sekund.