Przenośny gabinet osobliwości. Damska torebka. Wszystko w niej jest, chociaż nic nie można znaleźć. Raczej nie jest traktowana poważnie, chociaż cena wielu z nich potrafi postawić na baczność i przyprawić o palpitacje serca. Pytanie, kupić samochód czy torebkę czasami nie jest od rzeczy. O wiek kobiet się nie pyta, ale ten damski gadżet liczy już ponad dwa wieki i nic nie wskazuje na to, by torebka miała kiedyś trafić do lamusa. To przenośne centrum dowodzenia życiem oraz ważny sygnał dla innych kobiet i mężczyzn.


Torebka jako narzędzie terroru

W rękach brytyjskiej premier Margaret Thatcher stanowiła potężną broń, przed którą drżeli zarówno jej zwolennicy jak i przeciwnicy. Mała czarna torebeczka Żelaznej Damy stała na stole podczas obrad rządu, skutecznie gasząc zapędy niektórych podwładnych do sprzeciwiania się woli Lady Thatcher. Towarzyszyła jej podczas spotkań ze światowymi przywódcami - amerykańskim prezydentem Ronaldem Reaganem, czy radzieckim Michaiłem Gorbaczowem. To za rządów Margaret Thatcher ukuto nowy termin politologiczny - handbagging, doskonale oddający asertywną naturę prime minister. Satyrycy często przedstawiali ją jak torebką bije na odlew swoich adwersarzy. Symbol mocy i nieugiętej woli Pierwszej Damy brytyjskiej konserwy trafił trzy lata temu na aukcję charytatywną. Wielbiciel Margaret kupił ją za 150 tysięcy funtów.  

Wzięła torebkę i... wyszła

W Polsce torebka w polityce zrobiła karierę w zasadzie tylko raz, a to za sprawą słynnej lwicy lewicy, Aleksandry Jakubowskiej, która na początku swej kariery była dziennikarką i gwiazdą Dziennika Telewizyjnego. 14 stycznia 1991 roku poprowadziła ostatnie wydanie. Zaprezentowała przygotowane materiały, grzecznie pożegnała się na wizji i przy nadal włączonych kamerach wstała, wzięła torebkę (małą czarną)  i ...wyszła ze studia. To był sprzeciw wobec mianowania nowego kierownictwa TVP. Dyrektorem został wtedy Marian Terlecki, kolega nowego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, który krytykował dotychczasową linię programową sztandarowego programu informacyjnego. Potem Jakubowska już zaczęła robić oszałamiającą karierę po lewej stronie naszej scenki politycznej, by ostatecznie utonąć na dwóch słówkach "lub czasopisma", które zniknęły z ustawy medialnej. 

Premier Ewa Kopacz bierze małą czarną i...

Ciekawe co do powiedzenia ma torebka premier Ewy Kopacz. Chciałabym by było w niej coś więcej niż puder, szminka i chusteczki higieniczne. Na przykład tekst porywającego expose, które w dodatku zostanie punkt po punkcie zrealizowane. Nie mam jednak złudzeń. I gdy będę słuchać wystąpienia szefowej rządu, pod uwagę biorę trzy możliwości. Po pierwsze zaparzę torebkę melisy na uspokojenie, po drugie, na wszelki wypadek przygotuję torebkę papierową, gdyby moje ciało wpadło w jakieś turbulencje, po trzecie gdy nadejdzie czas wyborów wezmę swoją najlepszą torebkę i wyjdę zagłosować. Na kogo? A to już zupełnie inna historia.