Według byłego funkcjonariusza, w latach 2006-2009 Centralne Biuro Antykorupcyjne podrabiało m.in. legitymacje dziennikarskie. Nie wiadomo, do czego służyły - informuje "Gazeta Wyborcza". Bada to obecne kierownictwo CBA.

W ramach tzw. działalności legalizacyjnej CBA, podrabiano m.in. dokumenty używane przez agentów podczas tajnych operacji, np. legitymacje dziennikarskie. Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński mówi, że informacja o wytwarzaniu przez CBA legitymacji prasowych jest "niepokojąca", bo "trudno powiedzieć, do czego one mogły być potrzebne w pracy akurat tej służby".

Kilka tygodni temu z redakcjami portalu Gazeta.pl i "Gazety Wyborczej" skontaktował się mężczyzna przedstawiający się jako były funkcjonariusz CBA. Przyniósł dokumenty świadczące o tym, że w latach 2007-10 był zatrudniony w Biurze. Zgodził się rozmawiać wyłącznie anonimowo. Opowiedział, jak wygląda szkolenie, zaopatrywanie w dokumenty, sprzęt i inne środki tzw. przykrywkowców, czyli agentów Biura prowadzących tajne operacje, które wymagały przybrania przez nich fałszywej tożsamości.

Wiele informacji, które przekazał dziennikarzom "Gazety Wyborczej", dotyczyło tzw. działalności legalizacyjnej CBA. W jej ramach podrabiano m.in. dokumenty używane przez agentów podczas tajnych operacji: Dowód osobisty, czyli podstawa, był wytwarzany przez ABW. Dokumenty legalizacyjne dzielą się na w pełni zabezpieczone lub nie w pełni zabezpieczone. Zabezpieczone w pełni to były te, które w razie kontroli istniały w rejestrach, np. w bazie PESEL, pokazywały, że taka osoba rzeczywiście istnieje - tłumaczy były agent.