Prawie pięć lat we wrocławskim prosektorium leżały zwłoki, o których nikt nie wiedział. Major Wojska Polskiego zmarł w szpitalu, ale nikt nie poinformował o tym rodziny wojskowego. Bliscy szukali mężczyzny w całej Polsce. Ciało odnaleziono przypadkiem, podczas porządków w prosektorium. Sprawę bada prokuratura.

Śledztwo wszczęła Prokuratura Garnizonowa w Szczecinie, jutro przekaże je cywilnym śledczym z Wrocławia. Zaginiony mężczyzna był oficerem. Prawie pięć lat temu przestał przychodzić do jednostki. Podejrzewano, że uchyla się od obowiązku służby. Poszukiwała go prokuratura, policja a nawet jasnowidz. Bezskutecznie.

Ustalono, że w 2006 roku mężczyzna zgłosił się na oddział ratunkowy Szpitala Kolejowego we Wrocławiu. Miał być operowany, ale zmarł czekając na zabieg. Szpital Kolejowy już nie istnieje, ale prokuratura będzie ustalać odpowiedzialnych za to, że o tragedii nie poinformowano rodziny. Cywilni śledczy będą pracowali pod presją czasu, jeżeli do końca roku nie uda im się nikomu powstawić zarzutów sprawa przedawni się.