Jerzy Wilk wygrał w drugiej turze przedterminowych wyborów na prezydenta Elbląga. Kandydat PiS uzyskał 51,74 proc. poparcia, pokonując Elżbietę Gelert z PO. Jak powiedział, nie boi się wyzwań, które czekają na niego w elbląskim ratuszu. Frekwencja wyniosła 34,69 proc. Do urn poszło o blisko 3 tys. osób więcej niż w drugiej turze wyborów samorządowych w 2010 roku.

Frekwencja w drugiej turze wyniosła mniej niż dwa tygodnie temu, ale o 3 tysiące osób więcej niż w drugiej turze wyborów w 2010 roku. Po ogłoszeniu wyników w sztabie prawa i sprawiedliwości zapanowała euforia, wystrzeliły szampany, były uściski i gratulacje. Nowy prezydent zapowiedział, że w pierwszej kolejności będzie chciał zapoznać się ze stanem finansów miasta. Uroczyste ślubowanie odbędzie się w piątek.

Przedterminowe wybory w Elblągu były konsekwencją kwietniowego referendum, w którym mieszkańcy odwołali przed końcem kadencji poprzednie władze: prezydenta Grzegorza Nowaczyka (PO) i radę miasta, w której to ugrupowanie miało większość.

Elbląskie wybory wzbudziły medialne zainteresowanie w całym kraju, bo w kampanię wyborczą obojga kandydatów zaangażowali się liderzy PiS i PO. Według części komentatorów wynik "bitwy o Elbląg" może być sprawdzianem dla ogólnopolskich sondaży obu partii.

Jerzy Wilk powiedział po wygranej, że nie boi się wyzwań, które teraz przed nim stoją. Mam 20 lat doświadczenia w pracy samorządowej, nie boję się tego, co mnie czeka - podkreślił. Dodał, że "będzie chciał być innym prezydentem niż odwołany Nowaczyk".

Będę chciał być bardziej prospołecznym, takim, który rozmawia z ludźmi. Zresztą ja cały czas rozmawiałem z ludźmi, to był mój atut. Prowadziłem kampanię spotykając się bezpośrednio z ludźmi, a nie przez media - powiedział Wilk. Jak wyjaśnił, osobiście odwiedził ponad tysiąc elbląskich mieszkań prosząc o poparcie.

Kluczową obietnicą Wilka w kampanii wyborczej PiS był przekop Mierzei Wiślanej i uczynienie z Elbląga "czwartego portu RP". Opowiedział się także za referendum w sprawie przynależności administracyjnej Elbląga, które ma związek z postulatami przyłączenia tego miasta do woj. pomorskiego. Zapowiadał likwidację straży miejskiej i wprowadzenie znacznych ulg dla rodzin wielodzietnych. Przed drugą turą Wilk zdobył poparcie przedstawicieli grupy Wolny Elbląg, która doprowadziła do odwołania w referendum poprzednich władz miejskich.

Może wejść w koalicję m.in. z SLD

Nowy prezydent podkreśla, że centralne wsparcie Prawa i Sprawiedliwości podczas kampanii się przydało, ale to jego sukces wyborczy. Jako kandydat nie mógł rozmawiać o przyszłej koalicji w radzie miasta, teraz jednak otwarcie przyznaje, jak ona może wyglądać. Komitet Wyborczy Witolda Wróblewskiego i Sojusz Lewicy Demokratycznej zadeklarowały wstępnie, że chcą współpracować z prezydentem miasta, więc teraz będziemy konkretyzowali te rozmowy - wyjaśnia.

Wilk nie rozmawiał jeszcze z Jarosławem Kaczyńskim, ale od przedstawicieli partii otrzymał już gratulacje. Sowy prezydent spotkał się za to z Elżbietą Gelert, która podziękowała mu za rywalizację i życzyła sukcesów.

Mieszkańcy zaskoczeni wynikiem

Wielu mieszkańców miasta jest zaskoczonych wynikami. Inni cieszą się mówiąc, że to cios dla partii rządzącej. Jestem niesamowicie zaskoczony, głosowałem na panią Gelert - mówił jeden z nich reporterowi RMF FM. Nastroje w kancelarii premiera może są nawet dzisiaj gorsze niż nastroje w sztabie wyborczym Elżbiety Gelert - dodał inny.

Mieszkańcy są natomiast zgodni co do obowiązków prezydenta. W pierwszej kolejności trzeba ich zdaniem poprawić komunikację i stworzyć więcej miejsc pracy. Jerzy Wilk zapowiedział już, że zajmie się obniżką cen biletów komunikacji miejskiej, które podrożały tydzień temu o kilkadziesiąt groszy. Jedynie obietnicą pozostaje natomiast na razie przekopanie Mierzei Wiślanej. To nie Jerzy Wilk będzie przekopywał tę mierzeję, tylko instytucje państwowe powinny pomóc Elblągowi się rozwijać. Ja będę na pewno aktywnie działał, żeby to było realizowane - podkreślił.

Inna z wyborczych zapowiedzi nowego prezydenta to likwidacja straży miejskiej. W tym roku jednak do niej nie dojdzie, bo według Wilka najpierw trzeba przygotować odpowiednią procedurę i poznać dokumentację, a to może potrwać.

Podczas konferencji prasowej nowy prezydent wspomniał natomiast o potrzebie powołania nowego stanowiska w urzędzie. Być może powołam sekretarza miasta, bo tak naprawdę od wielu kadencji jest wakat na tym stanowisku - podkreślił.

Były członek Porozumienia Centrum

Wilk jest z wykształcenia ekonomistą. Od 18 lat zarządza Elbląską Spółdzielnią Niewidomych Elsin, która zatrudnia blisko 200 niepełnosprawnych osób. Należał do Porozumienia Centrum, obecnie jest członkiem PiS. Nieprzerwanie od 1990 roku ma mandat radnego, był wiceprzewodniczącym rady miasta odwołanej w referendum. W 2010 roku bez powodzenia kandydował na stanowisko prezydenta Elbląga.

Elżbieta Gelert: Będę kibicowała nowemu prezydentowi

Kandydatka PO Elżbieta Gelert powiedziała, że "będzie kibicować panu Wilkowi" i przyznała, że swój wynik wyborczy odbiera jako odbudowanie zaufania do Platformy Obywatelskiej w Elblągu. Sądzę, że on będzie chciał realizować swój program wyborczy. Skoro większość ludzi na niego zagłosowało to znaczy, że przekonał do siebie i swoich racji i z tego powodu jestem spokojna o miasto, które kocham - powiedziała Gelert. Jerzy Wilk będzie miał możliwość wykazania się, czy te wszystkie postulaty, o których mówił, zaczną się realizować - dodała.

Zauważyła, że ludzie będą się przyglądali działaniom Jerzego Wilka jako prezydenta i jeśli przez nieco ponad rok, jak został do wyborów samorządowych "przekona on do siebie, to pewnie będzie i dalej prezydentem, a jak nie to za rok i trochę Elbląg znowu czeka zmiana".

Wynik jaki uzyskałam pokazuje, że zrobiliśmy jako PO bardzo dużo, że odbudowaliśmy w Elblągu zaufanie do Platformy wśród mieszkańców. Proszę pamiętać, że po referendum startowaliśmy z zerowym poparciem, a nawet poparciem, które bym określiła na poziomie "minus dwa" - podkreśliła Gelert.

Wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich mogą mieć wpływ na to, kto będzie rządzić w elbląskiej radzie miasta. Żadne z czterech ugrupowań, które w przedterminowych wyborach przed dwoma tygodniami zdobyły mandaty, nie posiada większości w 25-osobowej radzie. PiS ma 10 radnych, PO - 7, SLD - 5, a KWW Witolda Wróblewskiego związanego z PSL - 3. Rozmowy na temat ewentualnych koalicji i porozumień o współpracy odłożono do czasu wyboru prezydenta.

(bs)