Nigdy nie chciała dorosnąć, ale teraz kończy 70 lat. Mimo to wciąż nas bawi - rudowłosa, piegowata dziewczynka ze Szwecji – Pippi.

"Opowiedz mi o Pippi" - prosi Astrid Lindgren w 1941 roku jej córka Karin, którą choroba na długi czas zmusiła do pozostania w łóżku. I tak dzień po dniu powstaje opowieść o przygodach silnej, rudowłosej i piegowatej dziewczynki, która może kłaść się spać, kiedy chce i może jeść tyle słodyczy, ile tylko zdoła.

Trzy lata później jest maj 1945 roku, właśnie skończyła się wojna. Karin, córka Astrid Lindgren ma 10. urodziny. W prezencie dostaje od mamy manuskrypt z przygodami ukochanej Pippi, a właściwie dziewczynki o imionach Pippilotta Viktualia Rullgardina Krusmynta Efraimsdotter Långstrump.

Wkrótce, w listopadzie tego samego roku książka zostaje wydana i trafia do rąk setek tysięcy innych dzieci na całym świecie.

"Dostałam ją w prezencie, ale nigdy nie była moja" - miała kiedyś powiedzieć Karin Nyman, córka pisarki.

Książka nie od razu wszystkim się spodobała. Rok po jej wydaniu krytyk literatury i pedagog John Landquist napisał: "Postać tej nienormalnej dziewczynki i jej niesmaczne przygody opisane w książce Lindgren mogą pozostawić jedynie bardzo nieprzyjemne, szarpiące duszę wspomnienie".

Skąd ta krytyka? Pippi ma dziewięć lat, nosi połataną sukienkę, za duże buty. Mieszka sama, jedynie z małpką Panem Nilssonem i koniem. Jej mama nie żyje, a tata zaginął na morzu. Jednak Pippi z torbą pełną złotych monet doskonale sobie radzi bez pomocy dorosłych, odrzucając wszelkie próby ingerencji w jej życie: czy to umieszczenia jej w domu dziecka, czy zmuszenia do chodzenia do szkoły. Dorośli obawiali się, że dzieci zaczną naśladować Pippi. Będą wagarować, spać z nogami na poduszce i pyskować.

Jednak dzieci na całym świecie pokochały Pippi. Książka została przetłumaczona na 70 języków. Początkowo jej tłumaczenia na języki obce były przez zapobiegliwych wydawców cenzurowane. Szczególnie w pierwszych wydaniach niemieckich i francuskich niektóre ekscesy Pippi zostały prewencyjnie wyrzucone z książki, aby nie podsuwać młodym czytelnikom złego przykładu.

Polskie tłumaczenie Ireny Szuch-Wyszomirskiej z 1961 roku było dość wierne oryginałowi, choć Pippi przemianowano na Fizię.

Książka Astrid Lindgren w tym roku została po raz kolejny ocenzurowana - tym razem w samej Szwecji. Zanim jednak to nastąpiło przez kraj przetoczyła się wieloletnia dyskusja. Ostatecznie za zgodą mającej prawa do książki Karin Nyman z najnowszego wydania znikną kontrowersyjne słowa o tacie Pippi, który jest "królem murzynów". W nowym wydaniu Efraim Långstrump będzie "królem mórz południowych".

W wywiadzie, jakiego w 1970 roku Astrid Lindgren udzieliła gazecie "Expressen", odpowiadając na pytanie, czy gdyby dziś miała napisać o Pippi, zmieniłaby coś, pisarka odpowiada: "Tak, wyrzuciłabym mnóstwo idiotyzmów. Z pewnością nie zrobiłabym z taty Pippi króla Murzynów". Pisarka zarzekała się, że ani ona, ani bohaterka jej książki nie są rasistkami. Tłumaczyła też, że od lat 40., kiedy to powstała książka, czasy się zmieniły. "Czasy się zmieniły i dziś nie zrobiłabym z niego króla Murzynów. Pewnie zostałby kapitanem statku lub po prostu piratem" - zapewniała.

Cenzurze nie oparła się najbardziej znana ekranizacja przygód Pippi - serial zrealizowany w latach 1969-1973 w reżyserii Ollego Hellboma. W roli głównej wystąpiła Inger Nilsson. W 2014 roku z filmu wycięto dwie sceny: w pierwszej Pippi opowiada o swoim tacie, który jest "królem Murzynów", w drugiej - naciąga skórę wokół oczu, żeby pokazać jak wyglądają Chińczycy.

Ostatnio w Szwecji znowu głośno jest o filmie o Pippi. A to za sprawą wycieku korespondencji mailowej między szefostwem wytwórni Sony. Maile te zostały upublicznione w marcu 2014 roku przez Wikileaks. Wynika z nich, że wytwórnia Sony rozważała nakręcić o Pippi film akcji, w stylu "Piratów z Karaibów". Thomas Gustafsson z firmy Saltkråkan AB, mającej wszelkie prawa do dzieł Astrid Lindgren, stwierdził jednak, że nikt z wytwórni Sony do niego się w tej sprawie nie zwracał.