„Z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa jest to ogromne wyzwanie. Wyzwanie dla systemu bezpieczeństwa Francji, dla francuskiej policji” – mówi Piotr Mickiewicz z Instytutu Bezpieczeństwa i Spraw Międzynarodowych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, odnosząc się w ten sposób do zapowiedzianej na niedzielę manifestacji przeciwko terroryzmowi. Udział w marszu zapowiedzieli między innymi premierzy Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii, Polski i Turcji, a także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oraz szefowie Komisji Europejskiej i Parlamentu. Podobne manifestacje przewidziano też w innych dużych miastach Francji.

Bartłomiej Paulus: To dobry pomysł, żeby organizować takie marsze?

Piotr Mickiewicz z Instytutu Bezpieczeństwa i Spraw Międzynarodowych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej: Odpowiedź nie jest prosta. To jest pomysł dobry, żeby pokazać, iż społeczność europejska, międzynarodowa sprzeciwia się takim formom wyrażania emocji, walki. Natomiast z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa jest to ogromne wyzwanie. Wyzwanie dla systemu bezpieczeństwa Francji, dla francuskiej policji. Prawda jest następująca: jest bardzo mało czasu, aby coś takiego przygotować, więc będzie to działanie ad hoc.

Takie wyzwanie rzucone mówiąc wprost terrorystom?

Tak, ale ja też oceniając wydźwięk polityczny tej manifestacji, tego zjazdu przywódców europejskich, mówię o tym, że jest to działanie ważne i istotne. Natomiast musimy pamiętać, że ono niesie także za sobą określone zagrożenia. Przywódcy będą otoczeni kordonami bezpieczeństwa. Manifestanci, obywatele francuscy, mieszkańcy Paryża - oni mogą stać się potencjalnym celem.

Pana zdaniem, polityka Francji, międzynarodowa polityka antyterrorystyczna teraz się zaostrzy?

Władze francuskie będą musiały podjąć działania związane z walką z terroryzmem międzynarodowym. Tym bardziej, że do zamachu przyznała się komórka Al-Kaidy w Jemenie. Po drugiej stronie Morza Śródziemnego Francuzi mają państwa, w których terroryzm funkcjonuje. Mamy byłe kolonie francuskie, z którymi Francję wiążą bilateralne porozumienia, jeśli chodzi o walkę z terroryzmem.

A polityka wobec imigrantów - może być zaostrzona?

Raczej nie, ponieważ jest to za duża liczba imigrantów. Chodzi bardziej o politykę socjalną. Odrodzenie się radykalizmu islamskiego we Francji jest wynikiem takiej, a nie innej sytuacji socjalnej ludności francuskiej narodowości postkolonialnej. Problemem jest brak możliwości funkcjonowania w społeczeństwie francuskim, dzielnice biedy.

A czy my Polacy powinniśmy w tej sytuacji czuć się zagrożeni?

Nie ma państwa niezagrożonego działaniami terrorystycznymi. Natomiast pozytywem, w tej całej sytuacji Polski, jest to, że współczesny terroryzm wymaga medialności aktu terroru i społeczeństwa, które będzie się bało tego ataku. Na obszarze Polski nie występują zasadnicze czynniki. Po pierwsze: polskie ugrupowania skrajne, które przecież są i istnieją, nigdy nie traktowały terroryzmu jako środka oddziaływania. Po drugie: nie ma w Polsce na tyle medialnego, rozpoznawalnego na świecie, a szczególnie po drugiej stronie Atlantyku, punktu, który mógłby stać się celem ataku. Ta nieokreśloność geograficzno-polityczna Polski jest tutaj atutem.

(j.)