Patryk Małecki został odsunięty od pierwszego składu Wisły Kraków. Piłkarz nie będzie mógł także ćwiczyć z drużyną grającą w Młodej Ekstraklasie. Klub zgodnie z obowiązującymi przepisami zapewni mu odpowiednie warunki do treningu oraz opiekę medyczną. To efekt zachowania Małeckiego w trakcie meczu z Standardem Liege w Lidze Europejskiej.

Małecki schodząc z boiska w drugiej połowie meczu nie podał ręki trenerowi Kazimierzowi Moskalowi, a stadion opuścił jeszcze przed zakończeniem meczu. Dwa dni później piłkarz stwierdził, że nie chce być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz ligowy z Zagłębiem Lubin i zapowiedział chęć przeniesienia do Młodej Ekstraklasy.

To nie pierwsze tego typu zachowanie w karierze Małeckiego. Przed laty, kiedy trenerem był Henryk Kasperczak piłkarz nie chciał wejść na boisko jako rezerwowy, podobnie zachował się także za kadencji Roberta Maaskanta: był niezadowolony, że nie znalazł się w wyjściowym składzie.

W poniedziałek w klubie trwały rozmowy na temat przyszłości piłkarza. Późnym wieczorem zawodnik wydał oświadczenie, w którym przeprosił trenera, kolegów z zespołu, kibiców i właściciela klubu. Wiem, że podczas meczu zachowałem się źle i ubolewam nad tym co się wydarzyło. Potrzebowałem czasu, żeby to przemyśleć i dziś przyznaję się do błędu. Przyjmę każdą karę, jaka zostanie na mnie nałożona - napisał.

Piłkarz być może liczył na rozwiązanie kontraktu, co pozwoliłoby mu na transfer na przykład do Rosji. Z kolei odesłanie Małeckiego do Młodej Ekstraklasy de facto nie byłoby karą, bo zawodnik sam prosił o takie rozwiązanie. Teraz w Wiśle będziemy zatem mieli znany z Polonii Warszawa "Klub Kokosa". Małecki będzie musiał trenować indywidualnie, ale szans na grę nie ma żadnych. Klub zapewni mu warunki do treningów, wyznaczy ich godziny i więcej Małeckim przejmować się nie będzie.

Nie ulega wątpliwości, że pochodzący z Suwałk zawodnik ma wszelkie predyspozycje, żeby zostać czołowym polskim zawodnikiem. Niestety trudny charakter na razie blokuje jego karierę. Między innymi z tego powodu Franciszek Smuda nie widział dla Małeckiego miejsca w prowadzonej przez siebie reprezentacji. Przypięta kilka lat temu do piłkarza łatka "zdolnego" za jakiś czas całkiem wyblaknie i zamiast bramek i asyst będzie wspominać tylko jego wybryki z piłką mało związane.

Na pewno nie jesteśmy szczęśliwi, że musimy się tym zajmować, bo przed nami bardzo ważny mecz ze Standardem Liege - tak z kolei zamieszanie z Małeckim podsumował Adrian Ochalik.