Niezależnie od tego, czy jesteś nocnym markiem, czy rannym ptaszkiem, jest jedna złota godzina – najlepsza na zaśnięcie. Jeśli położymy się spać o właściwej porze, będziemy wypoczęci następnego dnia oraz zmniejszymy ryzyko chorób serca – udowodnili to naukowcy.

zdj. ilustracyjne /Shutterstock

Naukowcy odkryli, że najlepszą porą na zaśnięcie - by dobrze się wyspać, a przy okazji chronić serce - jest czas od 22:00 do 23:00.

Badanie na ten temat opublikowano w międzynarodowym czasopiśmie kardiologicznym "European Heart Journal". Przez 6 lat analizowano przebieg snu oraz pracę serca około 88 000 dorosłych. 12 proc. zaobserwowano większe ryzyko rozwoju choroby sercowo-naczyniowej niż wśród osób, które chodziły spać między 23:00 a 23:59. Jeszcze większe bo 25 proc. ryzyko odnotowano u tych, którzy zasypiali o północy lub później.

Uczestnicy eksperymentu w ankiecie podawali informacje na temat swojego stylu życia i aktualnego stanu zdrowia. Mieli założone na nadgarstkach akcelerometry - urządzenia rejestrujące ruchy człowieka. W ten sposób obliczano jak długo spali.

Zanim wybije północ

W ciągu sześciu lat projektu badawczego, 3172 osób miało problemy sercowo-naczyniowe, w tym udary, zawały serca lub niewydolności serca. Najwięcej ci, którzy kładli się do łóżka o północy lub po północy, a najmniej ci, które zasypiali między 22:00 a 22:59.

Badacze brali pod uwagę wiek, płeć, długość snu, nieregularność snu, bycie rannym ptaszkiem lub sową nocną, palenie tytoniu, wskaźnik masy ciała, cukrzycę, ciśnienie krwi, poziom cholesterolu i status społeczno-ekonomiczny.

Ogólnie rzecz biorąc, stwierdzili, że nagminne zasypianie o północy lub po północy zwiększa ryzyko chorób serca.

Organizm ma 24-godzinny wewnętrzny zegar, zwany rytmem okołodobowym, który pomaga regulować funkcjonowanie fizyczne i psychiczne - powiedział David Plans, neurobiolog i psycholog eksperymentalny oraz współautor badania w oświadczeniu dla NBC News. Zauważył, że wybieranie zbyt wczesnej lub zbyt późnej pory na sen, może zakłócić nasz zegar biologiczny, co ma niekorzystne konsekwencje dla układu sercowo-naczyniowego.

Źródło: USA Today