Samoloty izraelskie dokonały nad ranem nowych zmasowanych nalotów na miasto Gaza. Nad miastem unoszą się kłęby dymu - informują lokalne źródła. Świat jest zaniepokojony sytuacją na Bliskim Wschodzie. Groźba wybuchu wojny wisi na włosku.

Według telewizji CNN, w nocy kontynuowano ostrzał rakietowy terytorium Izraela ze Strefy Gazy.

Bilans ofiar śmiertelnych obecnej, trwającej od środy, fazy konfliktu to 19 Palestyńczyków i 3 Izraelczyków.

Minister obrony Izraela Ehud Barak poinformował, że oddziały izraelskiej armii przemieszczają się w kierunku Strefy Gazy. Siły zbrojne uzyskały pozwolenie na zmobilizowanie 30 tys. rezerwistów.

Zdaniem agencji Associated Press, Izrael przygotowuje się do operacji lądowej w Strefie Gazy, która od środy jest celem jego ofensywy powietrznej. Co najmniej tuzin ciężarówek transportujących czołgi zmierzał wczoraj wieczorem w kierunku granicy, a autobusy przewoziły żołnierzy - dodaje agencja, powołując się na świadków.

Zaniepokojenie na świecie sytuacją wokół Strefy Gazy

Waszyngton, Paryż i Londyn wyraziły poważne zaniepokojenie eskalacją konfliktu izraelsko-palestyńskiego wokół Strefy Gazy.

Nadszedł czas aby zaprzestać tej eskalacji, która jest groźna dla bezpieczeństwa Izraela i jego mieszkańców a także dla narodu palestyńskiego - powiedział premier Francji Jean-Marc Ayrault

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron podczas rozmowy telefonicznej z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu wezwał go do uczynienia wszystkiego co możliwe aby uniknąć ofiar cywilnych. Jak oświadczył rzecznik premiera, palestyński Hamas ponosi "główną odpowiedzialność za ten kryzys".

Podobne stanowisko zajął rząd USA, który oświadczył, że "nie ma żadnego usprawiedliwienia" dla tych ataków i wezwał m.in. Egipt i Turcję do nakłonienia Hamasu do uspokojenia sytuacji.

Natomiast prezydent Egiptu Mohammed Mursi potępił izraelskie ataki lotnicze na Stefę Gazy jako "niedopuszczalną agresję" i polecił egipskiemu premierowi złożenie wizyty w Gazie aby zademonstrować w ten sposób poparcie dla Palestyńczyków.