To już pewne - będzie proces o wypłatę ponad półmilionowej premii dla byłego szefa Narodowego Centrum Sportu Rafała Kaplera za wybudowanie Stadionu Narodowego. Pozew przeciwko przedsiębiorstwu o wypłatę pieniędzy ma wpłynąć do sądu w poniedziałek. Kapler odszedł z NCS-u, gdy okazało się, że Stadion Narodowy nie będzie gotowy na pół roku przed Euro i nie odbędzie się na nim styczniowy mecz o Superpuchar Polski.

Wcześniej Kapler proponował NCS-owi ugodę dotyczącą wypłaty premii. Do tej jednak nie doszło. Wszystko dlatego, że nikt z NCS-u nie stawił się na wyznaczoną przez sąd sprawę ugodową, która odbyła się dwa tygodnie temu. Na pytanie dlaczego, nasz reporter Mariusz Piekarski usłyszał: Taka jest strategia naszych prawników.

Teraz Kapler zamierza walczyć o pieniądze na zwykłej procesowej ścieżce.

Zapłacą za to podatnicy

Prawnik Kaplera - mecenas Krzysztof Wąsowski - mówi, że nie rozumie uporu NCS-u. Proces cywilny będzie bowiem oznaczał, iż skarb państwa, czyli my wszyscy - zapłacimy jeszcze więcej za zerwany kontrakt. To jest co najmniej do kilkunastu złotych odsetek - codziennie. Mogło być taniej, będzie drożej - mówi prawnik. Dodaje, że w ugodzie była oferta rezygnacji z odsetek. Teraz jeszcze trzeba będzie doliczyć koszty procesu. Jeśli NCS przegra i sąd nakaże wypłatę Kaplerowi nagrody zapisanej w kontrakcie, to zapłacą za to podatnicy.

Opóźnienia w otwarciu stadionu, a dymisja Kaplera

Przypomnijmy, że szef Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler, podał się do dymisji na pół roku przed rozpoczęciem Euro 2012. Przekonywał, że jego odejście to efekt złej atmosfery, która wytworzyła się wokół Stadionu Narodowego. Było to męczące nie tylko dla mnie. Utrudniało to także pracę ludziom zatrudnionym w NCS - przekonywał.

Rafał Kapler po odejściu ze stanowiska miał dobre zdanie o swej pracy i nie miał sobie nic do zarzucenia. Podkreślał, że stadion zbudowano o 300 milionów taniej, niż zakładano. Opóźnienia w otwarciu obiektu tłumaczył tym, że kluczowe prace przypadły na zeszłą i tegoroczną zimę. Ostatecznie stadion został oddany do użytku pół roku później, niż zapowiadano.