Kibice Wisły i Legii spotkają się podczas zaplanowanych na sobotę manifestacji w Warszawie. Nie udało się odsunąć w czasie demonstracji fanów piłki przed Stadionem Narodowym oraz zmienić tras przemarszu - ustalił reporter RMF FM. Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków nie zgodziło się na propozycje warszawskiego ratusza. Kibice protestują przeciwko odwołaniu Superpucharu. Mecz drużyn z Krakowa i Warszawy miał się odbyć w sobotę. Stadion nie jest jednak gotowy.

Na manifestację do Warszawy wybiera się nawet kilkanaście tysięcy fanów Legii. Jeżeli jednak meczu nie będzie, może się skończyć na kilku tysiącach. Manifestacja szalikowców Wisły, choć zarejestrowana na dziewięć tysięcy, zapowiada się dużo skromniej. Do stolicy pofatyguje się maksymalnie kilkaset osób.

Legioniści przed Stadion Narodowy dotrą Mostem Łazienkowskim. Wiślacy z miejsca zbiórki na Nowym Świecie, przejdą przed Narodowy Mostem Świętokrzyskim.

Temat tras przemarszu i bezpieczeństwo podczas demonstracji było głównym tematem policyjnej narady w Warszawie. Jak zapewnia Maciej Karczyński opracowano wszystkie scenariusze. Mamy świadomość nastojów pomiędzy tymi dwoma zgromadzeniami. Natomiast nie chcielibyśmy w tej chwili w żaden sposob prowokować i podgrzewać atmosfery - tłumaczy.

Dla policji najtrudniejszym zadaniem nie będzie rozdzielenie obu grup przed Stadionem Narodowym. Trudniejsze mogą okazać się bójki i starcia podczas przemarszu Wiślaków. Policjanci nie wykluczają scenariusza wspólnego ataku pseudokibiców na policję.

Kibice Wisły będą protestować nie tylko w Warszawie

Nie tylko w Warszawie może dojść do manifestacji kibiców w związku z odwołaniem meczu Wisła Legia na Stadionie Narodowym.

Jak ustalił krakowski reporter RMF FM Maciej Grzyb, w sobotę około godziny 14 sympatycy Białej Gwiazdy mają się spotkać przed stadionem przy ulicy Reymonta w Krakowie. W tym czasie na boisku będzie trwał zamknięty dla kibiców mecz z Sandecją.

Żaden z fanów Wisły nie wystąpił o pozwolenie na zorganizowanie pikiety lub manifestacji. Kibice przyjdą przed stadion prawdopodobnie pod pretekstem odbioru pieniędzy za odwołane spotkanie z Legią lub, żeby sprawdzić wynik meczu z Sandecją.

Nawet, jeśli koło stadionu zgromadzi się tysiąc osób, to nie złamią oni przepisów, bo nie będzie to zorganizowane spotkanie. Policja wie, że kibice chcą się spotkać, ale nie będzie interweniować dopóki nie dojdzie do zakłócania porządku.

Warszawa może zostać sparaliżowana przez protesty

W związku z protestem kibiców warszawscy kierowcy muszą liczyć się z dużymi utrudnieniami w ruchu m.in. na mostach Łazienkowskim i Świętokrzyskim, na których czasowo będzie wstrzymywany ruch. Na trasy zastępcze zostanie też skierowana komunikacja miejska.

Kibice Legii planują zbiórkę o godz. 16.30, żeby pół godziny później wyruszyć spod stadionu przy ul. Łazienkowskiej i przejść ul. Czerniakowską do Trasy Łazienkowskiej, a dalej Wałem Miedzeszyńskim pod Stadion Narodowy. Natomiast fani "Białej Gwiazdy" zaplanowali przejście Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem do ronda de Gaulle'a, i dalej Mostem Poniatowskiego w rejon stadionu.

Superpuchar odwołany

Decyzję o odwołaniu meczu o Superpuchar podjęła w środę Ekstraklasa SA po spotkaniu u wojewody mazowieckiego. Powodem był brak zgody policji na zorganizowanie meczu na Stadionie Narodowym. Po wysłuchaniu informacji policji z bólem serca, ale mając na uwadze bezpieczeństwo kibiców, zdecydowałem o odwołaniu meczu o Superpuchar. To jedyna możliwa decyzja - mówił wtedy prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko.

Decyzję Ekstraklasy poprzedziło gigantyczne zamieszanie na Stadionie Narodowym. Organizacja na tym obiekcie meczu o Superpuchar od dawna stała pod znakiem zapytania - między innymi w związku z zastrzeżeniami policji. Funkcjonariusze uważali, że stadion nie jest przystosowany do przeprowadzania meczów podwyższonego ryzyka, a takim właśnie miało być spotkanie Legia - Wisła. Fatalnie wypadł też wtorkowy test policyjnego systemu komunikacji radiowej. Oddziały policji na stadionie nie miały ze sobą kontaktu - policyjne radiotelefony nie działały na płycie stadionu, funkcjonariusze nie mieli ze sobą kontaktu w tunelach prowadzących na płytę i na klatkach schodowych, nie było również łączności między różnymi poziomami obiektu.