Czternastoletni chłopiec trafił do szpitala po zakrapianej imprezie, którą urządził z kolegami i koleżankami w Żorach. Miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Sprawą zajęła się policja.

O tym, że na jednym z osiedli w Żorach trwa libacja alkoholowa, policję powiadomiła anonimowa osoba. W mieszkaniu patrol zastał dziesięciu nastolatków. Wszyscy byli pijani. W najgorszym stanie był 14-latek, którego funkcjonariusze znaleźli w łazience na podłodze. Chłopiec trafił do szpitala na odtrucie.

Teraz nastolatki będą musiały przed sądem rodzinnym wytłumaczyć, skąd miały alkohol. Sąd zajmie się także ich rodzicami.

Przerażające statystyki. Młodzi ludzie coraz częściej sięgają po alkohol

Niedawno pisaliśmy o pijanym 12-latku, którego po krótkim pościgu zatrzymała warmińska policja. Chłopiec nocą urządził sobie rajd samochodem ulicami Tolkmicka, w powiecie elbląskim. Chłopiec zabrał auto z warsztatu swojego wujka, a później bez włączonych świateł jeździł nim po okolicy.

Głośno było także o gimnazjaliście, który upił się alkoholem podczas szkolnej wycieczki rowerowej do ruin zamku w Besiekierach w Łódzkiem. Chłopiec miał 2,5 promila alkoholu we krwi.

Z kolei na początku marca policja w Limanowej w Małopolsce znalazła kompletnie pijanego nastolatka. Dziwnie zachowujący się chłopiec zwrócił uwagę pasażerów na przystanku autobusowym, którzy zawiadomili funkcjonariuszy. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, chłopak miał silne torsje. Nie dało się z nim nawiązać kontaktu, nie reagował na pytania. Gdy 14-latka przebadano alkomatem, okazało się, że był kompletnie pijany. Miał w organizmie aż 1,7 promila alkoholu.

Często takie sytuacje kończą się jednak tragicznie. Na początku grudnia zeszłego roku w Jeglinie na Mazurach znaleziono ciało 14-latki. Dziewczyna śmiertelnie zatruła się alkoholem. Miała w organizmie prawie 4 promile.