W najbliższy czwartek minie 45 lat od premiery ósmego albumu Boba Dylana "John Wesley Harding". Po upływie niespełna czterech lat od debiutu płytowego, artysta zyskał status światowej gwiazdy. Na jego koncerty przychodziły znakomitości świata rozrywki, a gazety określały go mianem rzecznika młodego pokolenia. Szczególnie z tym ostatnim artysta nie mógł się pogodzić.

"Przecież tylko wykonywałem piosenki, które były całkiem nieskomplikowane, wyrażały nowe realia. Niewiele mnie łączyło z pokoleniem, którego głosem miałem być, a jeszcze mniej o nim wiedziałem" - tak Dylan wspominał ten czas w autobiografii "Moje kroniki". 29 lipca 1966 roku piosenkarz miał wypadek na motocyklu. Choć do dziś nie wiadomo, co dokładnie mu się stało wycofał się z aktywnego życia na estradzie. "Miałem wypadek motocyklowy, byłem ranny, ale wydobrzałem. Tak naprawdę chciałem wycofać się z wyścigu szczurów. Posiadanie dzieci odmieniło moje życie, odseparowało od wszystkich i wszystkiego" - podkreślał Dylan w swojej książce. Razem z rodziną zaszył się w miejscowości Woodstock. Na początku 1967 roku dom w pobliżu miasteczka wynajęli także muzycy z zespołu The Hawks, akompaniującego Dylanowi podczas jego ostatniej trasy koncertowej. W piwnicach budynku, z racji koloru nazwanego "Big Pink", urządzono prowizoryczne studio. 


Utwory jakie wtedy powstały wkrótce stały się legendą i trafiły na jeden z pierwszych w historii rocka bootlegów (czyli płyt wydanych bez zgody artysty) - "Great White Wonder". Część piosenek została oficjalnie opublikowana dopiero w 1975 roku na albumie zatytułowanym "The Basement Tapes". Nastrój sesji z Woodstock został także uchwycony na pierwszej płycie The Band (czyli wcześniejszego The Hawks) zatytułowanej "Music from Big Pink". Choć latem 1967 roku w muzyce, wraz z pojawieniem się płyty The Beatles "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", zapanowała moda na psychodelię i wyszukane produkcje, Dylan postanowił nagrać album brzmiący jak najprościej. "Każdy artysta chciałby zrobić najlepiej brzmiącą płytę pod słońcem. A co zrobił Bob? Przyjechał do Nashville, mówiąc mi, że chce nagrywać z basem, perkusją i gitarą" - wspominał producent Bob Johnston w biografii Dylana. Artysta przed nagraniem miał już przygotowane wszystkie teksty. W kolejnych latach Dylan skupił się na nagrywaniu płyt. Występował sporadycznie. Publiczność na regularną trasę artysty musiała czekać aż do 1974 roku.