W ciągu miesiąca dowiemy się, ile szkół podstawowych zostanie zlikwidowanych w podkrakowskiej gminie Kocmyrzów-Luborzyca. Wstępne plany mówią o 6 z 10 istniejących. Kocmyrzów to tylko przykład, bo podobnych pomysłów na oszczędzanie nie brakuje w setkach innych gmin w całej Polsce.

Wydaje się, że likwidacja szkoły w Kocmyrzowie jest już przesądzona, chociaż liczba zamykanych szkół to jeszcze otwarta sprawa. Wiadomo natomiast, że każdej placówki będą bronić rodzice. Wójt gminy Marek Jamborski uważa, że na likwidacji małych szkół można zaoszczędzić nawet 2 miliony złotych. O ich losach zdecydują w głosowaniu radni. Szkoda tylko, że o tym problemie nikt nie mówił przed wyborami, by nie podpaść wyborcom.

Zniknąć ma również niewielka szkoła w Pietrzejowicach, która niedawno została wyremontowana. Placówka jest na liście szkół do zamknięcia i nieważne, że włożono w nią niedawno kilkaset tysięcy złotych. Uczy się tutaj po prostu za mało dzieci, a to już wystarczający powód dla niektórych, aby uczniów przenieść do innej szkoły, która jest oddalona o 5 kilometrów.

Niestety nie wszyscy rodzice mogą dowozić swoje dzieci do oddalonej szkoły. Będę najwyżej chodzić przez las, ale nie zawsze można. Jesienią będą przemakać buty, a dowoźić mnie nie ma kto - mówi jedna z uczennic.

Na razie zdenerwowani rodzice zorganizowali jedną pikietę przed urzędem gminy, ale zapowiadają kolejne, bo - jak mówią - nie pozwolą zamknąć tej szkoły.