"Decyzja o przerwaniu konkursu po pierwszej serii to barbarzyństwo. Odebrali nam możliwość walki o medal. Szansa na podium była" - powiedział Kamil Stoch po zakończeniu konkursu drużynowego na dużej skoczni na MŚ w Oslo. Z powodu silnego wiatru organizatorzy podjęli decyzję o odwołaniu drugiej serii zawodów. Polacy zajęli ostatecznie piąte miejsce.

Nie rozumiem tej decyzji. Owszem, warunki były ciężkie, wszyscy to widzieliśmy, ale one się nie pogarszały. Ten wiatr powodował, że wynik był trochę loteryjny, ale nie stwarzał niebezpieczeństwa dla skoczków. Albo należało od razu konkurs przełożyć, albo przeprowadzić go normalnie. Czujemy małą złość, ale wkrótce to minie. Taki już bywa ten sport. Pewnie Niemcy mają jeszcze gorszy nastrój, bo medal przegrali minimalnie. Gdyby odbyła się druga seria, klasyfikacja mogła się zupełnie odmienić. Dziś szanse na medal mieli praktycznie wszyscy - mówił trener polskiej kadry, Łukasz kruczek.

Warunki nie były sprawiedliwe, ale tak wyglądało to od samego początku. Największy niesmak czują pewnie Niemcy, bo oni po trzech skoczkach jeszcze prowadzili. Austriacy potwierdzili klasę, a Norwegowie i Słoweńcy mieli szczęście. Było mnóstwo czasu, można było spokojnie ten konkurs do końca przeprowadzić - komentował Adam Małysz, który oddał dziś swój ostatni skok na mistrzostwach świata.