Na trzy miesiące aresztował sąd w Krakowie mężczyznę podejrzanego o sprzedaż szkodliwych tabletek na odchudzanie. Prokuratura wyjaśnia, czy kobieta, która kupiła specyfiki mogła umrzeć po ich spożyciu.

Funkcjonariusze odkryli w Zgierzu linię technologiczną do produkcji tabletek na odchudzanie. Produkowano tzw. spalacze tłuszczu. Środki były oferowane w internecie. Policjanci znaleźli kilkadziesiąt opakowań gotowych już kapsułek przygotowanych do sprzedaży. Zatrzymanemu mężczyźnie prokuratura postawiła zarzut wprowadzenia do obrotu środków niebezpiecznych dla życia i zdrowia.

Sąd podzielił zdanie prokuratury, że za potrzebą aresztowania podejrzanego przemawia wysokie zagrożenie karą, obawa matactwa i możliwość popełnienia przestępstwa ponownie - powiedział Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Śledczy ustalili już listę osób, które kupiły w internecie tabletki. Na tej liście znajduje się zmarła 17 maja 20-letnia kobieta z Warszawy. Będziemy sprawdzali, czy zgon nastąpił w związku z tym środkiem - tłumaczy prokurator Hnatko.

Schudnąć za wszelką cenę

W tabletkach znajdował się m.in. środek o nazwie 2,4-Diniotrofenol, który jest organicznym związkiem chemicznym z grupy fenoli. Należy do fitotoksycznych bojowych środków trujących i był stosowany przez Amerykanów podczas wojny w Wietnamie do niszczenia pastwisk, lasów i roślin. Jest silnie trujący dla ludzi i zwierząt. Po jego zażyciu mogą się pojawić nudności, wymioty, palpitacje serca lub silne objawy zatrucia z obrzękiem płuc i hipotermią.