Grzywna grozi 57-letniemu mężczyźnie spod Słubic w lubuskiem, który trzymał na swojej posesji cztery dziki. Pod jego nieobecność, zwierzęta zaatakowały sąsiadkę. Ranna kobieta trafiła do szpitala.

57-latek przebywa w szpitalu. Pod jego nieobecność karmieniem zwierząt zajmowała się rodzina i znajomi. Jednak dziki wydostały się z zagrody i podczas karmienia dotkliwie poraniły sąsiadkę. Lekarz weterynarii zdecydował o odstrzeleniu lochy, odyńca i dwóch młodych. Za przetrzymywanie dzikich zwierząt bez zezwolenia lokalnych władz administracyjnych mężczyźnie grozi grzywna.