Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie zrezygnuje jeszcze ze współpracy z irlandzką firmą SRB - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Skory. Wczoraj upłynął termin realizacji opóźniających się prac na A1. Dyrekcja nie jest zadowolona z postępów robót, ale ponieważ niektóre z nich wykonano w 60 procentach, daje wykonawcy SRB Civil Engineering dodatkowy tydzień na ich dokończenie.

Drogowcy nie są zadowoleni z prac firmy z Zielonej Wyspy, bo postępują one w żółwim tempie. Irlandczycy mają jednak jeszcze szansę na dokończenie robót w przeciągu tygodnia. Jeśli firma się z tego nie wywiąże, GDDKiA ponownie rozważy możliwość rozwiązania umowy z SRB.

Od firmy z Zielonej Wyspy zażądano planu naprawczego

W ubiegłym tygodniu drogowcy zażądali, by irlandzki wykonawca wdrożył na budowie autostrady system dwuzmianowy, pozwalający na pracę w godzinach od 6 do 22. GDDKiA chciał także, by tam, gdzie to tylko możliwe, roboty były prowadzone nawet w trybie 24-godzinnym przez siedem dni w tygodniu. Co więcej, zażądano, by wykonawca wrócił na wszystkie odcinki A1 jednocześnie.

Pozostawiona samej sobie po upadku polskich firm irlandzka spółka zapewniała, że podoła temu ambitnemu zadaniu.

Wczoraj minął termin, który urzędnicy wyznaczyli Irlandczykom na wykonanie najpilniejszych prac. Przez tydzień na odcinku z Brzezia do Kowala robotnicy zabezpieczyli przed erozją zaledwie 3,5 km pękających nasypów. Na odcinku z Czerniewic do Brzezia położyli zaś zaledwie 400 metrów podbudowy bitumicznej, czyli zaledwie 16 procent tego, co miało być zrobione do wczoraj. Jak się okazało, plac budowy pustoszał już o18, mimo że prace miały trwać codziennie do 22.