Maraton egzaminacyjny to dla gimnazjalistów stres czy luz? Zastanawiamy się w drugim dniu testów. Jutro jeszcze język obcy i wreszcie uczniowie będą mogli odpocząć. W popołudniowych faktach pochylimy się nad losem młodych ludzi, poddanych wielodniowej walce nerwów.

Zastanawiamy się , czy konieczne jest, by tak zwana mała matura trwała aż trzy dni. Maja Dutkiewicz twierdzi, że poddawanie gimnazjalistów takiemu stresowi to przesada. Bogdan Zalewski nie lituje się aż tak bardzo nad nastolatkami, bo muszą w życiu przechodzić takie próby. A Wy, co sądzicie? Zagłosujcie w naszej sondzie. Napiszcie komentarze i posłuchajcie popołudniowych faktów. Najciekawsze Wasze opinie zacytujemy na antenie.

Nie uważam, że dzieciom należy oszczędzać jakiegokolwiek stresu, ale trzy dni egzaminacyjnego maratonu to zdecydowanie zbyt dużo. W ogóle ten panujący obecnie w polskim szkolnictwie terror testów jest chybionym pomysłem. Czy sprawdza wiedzę? Zdania są podzielone nawet wśród nauczycieli.
Egzamin gimnazjalny to rodzaj młodzieńczej inicjacji. Nie jestem zwolennikiem bezstresowego wychowania i kształcenia uczniów. Nastolatki powinny mieć taki szkolny "obrzęd przejścia" na wyższy szczebel edukacyjny. Nie można im zbytnio ułatwiać sprawy i nazbyt im folgować, bo wyrosną z nich mięczaki, a życie, jak wiadomo jest twarde :)
Wyrosną kłębki nerwów. Od przedszkola trwa wyścig szczurów a wszechobecne testy, zamiast rozwijać - ograniczają. Dzieci poddawane są wciąż presji, uczą się pisania tych testów. Matura powinna być (tak jak kiedyś) tym poważnym egzaminem. Egzaminem dojrzałości, który wykazuje wiedzę, ale też odporność na stres. Nie popędzajmy dzieci w dorosłość, bo nic dobrego to nie przynosi.
Nie popędzam ich, bo stracą oddech - że zacytuję znany przebój grupy Manaam. Chcę tylko zwrócić uwagę, że taki zimny chów może przynieść wiele korzyści. Nie sądzę, by trzeba było nadmiernie litować się nad bardzo młodymi ludźmi. Odrobina dyscypliny i samodyscypliny nie zaszkodzi w takim wieku, charakteryzującym się ogólnym rozprzężeniem i buntowniczością. Egzamin jest taką właśnie metodą brania w karby. To także wskazówka na przyszłość, że życie dorosłe nie jest usłane różami.