Kradzież drewna udowodniona dzięki analizie DNA sosny. Taki nietypowy sposób zastosowali leśnicy z Nadleśnictwa Zaporowo na Warmii. We wrześniu złapali oni mężczyznę podejrzewanego o kradzież drewna, sprawa trafiła do sądu, jednak oskarżony twierdził, że jest niewinny.

Leśnicy postanowili porównać DNA znalezionego na jego posesji drewna z pniakiem, z którego to drewno zostało ścięte. Wynik pokazał pełną zgodność, więc proces można kontynuować. Do badania wystarczyła jedna próbka. Wystarcza jedna drzazga, by porównać dwie próbki - mówi Adam Pietrzak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. W tym przypadku nie chodziło o dużą kradzież: zginęło drewno o wartości nieco ponad 200 złotych. Złodziej jeśli zostanie skazany, za samo badania DNA będzie musiał zwrócić kilka tysięcy. A leśnikom opłaca się ścigać nawet najdrobniejszych złodziei, bo jest ich wielu. Z lasów zarządzanych przez regionalną dyrekcję w Olsztynie drewno ginie niemal codziennie. Roczne straty to kilkaset tysięcy złotych.