Są takie chwile, w których można poczuć uzasadnioną dumę ze społeczeństwa i z władz Rzeczypospolitej, które zachowują się „jak trzeba”.

Są takie chwile, w których można poczuć uzasadnioną dumę ze społeczeństwa i z władz Rzeczypospolitej, które zachowują się „jak trzeba”.
W niedzielę minęła 70. rocznica wykonania przez komunistyczne władze wyroku śmierci na Danucie Siedzikównie oraz na ppor. Feliksie Selmanowiczu /PAP/Dominik Kulaszewicz /PAP

Ten cytat z listu mianowanej dzisiaj przez Prezydenta RP do stopnia podporucznika śp. Danuty Siedzikówny "Inki" był myślą przewodnią wszystkich wystąpień podczas gdańskich ceremonii pogrzebowych jej i awansowanego na podpułkownika Feliksa Selmanowicza - "Zagończyka". Idealnie pasował do podniosłej atmosfery, w której niepodległa Rzeczpospolita z wieloletnim opóźnieniem oddawała hołd dwojgu zamordowanych przez komunistycznych siepaczy Żołnierzy Niezłomnych.

Chowano ich z najwyższymi honorami należnymi ludziom, którzy do ostatniej chwili życia dawali wyraz wierności narodowym imponderabiliom. Nad trumnami pochyliły się dziesiątki sztandarów, przemawiali przedstawiciele najwyższych władz, a zgromadzona w katedrze i na cmentarzu młodzież często wznosiła okrzyk: "cześć i chwała bohaterom!".

Takich chwil się nie zapomina, bo one świadczą nie tylko o wyrównywaniu historycznych rachunków, ale także o tym, że Polska to jest wielka rzecz. W kondukcie pogrzebowym "Inki" i "Zagończyka" szli dzisiaj zgodnie przedstawiciele wielu pokoleń połączonych miłością do Ojczyzny.

Ten pochód to było coś znacznie więcej niż pogrzeb.  

***

Inka (1928-1946) - pisane tej nocy

       To przecież nastolatka tylko.
       Śmieszny kołnierzyk przy sukience.
      Jeszcze bawiła się przed chwilką,
       Włosy spinała tak naprędce.
      

      A tu przysięga - słowa wielkie!
       I ona przy nich całkiem tycia:
      "W obliczu Boga walczyć będzie
      Aż do ofiary swego życia."
 

      Już tatuś z mamą dali przykład
      I czy jest wierna - patrzą z nieba.
      Śmierć czasem to powinność zwykła,
      Więc się zachowa tak, jak trzeba...

      Jak to jest - zabić nastolatkę?
      Blask zgasić w oczach, zamknąć usta?
      Przerwać marzenia, co ukradkiem
     Snuły się nawet w celi pustej?

     Ktoś wydał wyrok i żył dalej.
     Ktoś milczał - nie wydobył głosu.
     Ktoś prawdy nie chce słuchać wcale.
     Ktoś ma awersję do patosu...

      Lecz to zdarzyło się pod słońcem!
      Umarła pięknie jak natchniona!
      Na krzyżu Chrystus konający
     Otworzył Ince swe ramiona.

      Wiersz anonimowej blogerki opublikowany na portalu Fronda w Narodowym Dniu Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" 1 marca 2012 roku.