Nikt nie chce się przyznać do winy za opóźnienia w przekazaniu pieniędzy dla BOR na zabezpieczenie szczytu klimatycznego. Reporter RMF FM ujawnił, że Biuro Ochrony Rządu nie otrzymało do tej pory 5 milionów złotych i nie zdąży kupić sprzętu do zabezpieczenia pirotechnicznego. To był wymóg Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Paweł Majcher powiedział, że od miesięcy jego resort słał pytania i ponaglenia do Ministerstwa Środowiska pytając o pieniądze.

Ministerstwo odpowiadało, że trwają prace, że mają świadomość że pieniądze mają wpłynąć jak najszybciej i będą się starali - mówił Majcher.

Organizator szczytu - resort środowiska - twierdzi, że nie jest stroną w tej sprawie, bo szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz miał sam zadbać o środki, zwracając się o nie do Funduszu Ochrony Środowiska.

Procedura polega na wynegocjowaniu umowy z narodowym funduszem - odpowiada wiceminister Beata Jaczewska.

W listopadzie do Warszawy przyjedzie 12 tysięcy uczestników szczytu klimatycznego, w tym czołówka światowych polityków i biznesmenów. Biuro Ochrony Rządu, by prawidłowo zabezpieczyć imprezę, miało otrzymać z budżetu dodatkowe pieniądze.

Jak powiedział reporterowi RMF FM rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Paweł Majcher, pieniądze mają pojawić się na koncie resortu 15 października. To jednak zdecydowanie za późno, by funkcjonariusze mogli cokolwiek za nie kupić. Obowiązuje ich bowiem ustawa o zamówieniach publicznych. Aby zdążyć z zakupami, musielibyśmy te pieniądze dostać w połowie maja - mówi jeden z funkcjonariuszy.

Oficjalnie BOR odmawia komentarza w tej sprawie. Nieoficjalnie pytani o to, co się wydarzy skoro służba nie kupi sprzętu do osłony pirotechnicznej, agenci biura odpowiadają, że to będzie wielka prowizorka.

Nie bez znaczenia jest także fakt, że w trakcie konferencji klimatycznej będą przechodzić marsze związane ze świętem niepodległości 11 listopada. W mieście będzie potrzebnych wielu funkcjonariuszy, by nie zapanował chaos.