Rządząca partia Jedna Rosja zapowiada wprowadzenie nowych przepisów, które ograniczą wolność słowa w tym kraju. Opozycyjnych deputowanych Dumy będzie można pozbawiać mandatów za wypowiedzi antypaństwowe i dyskredytujące parlament.

Zgodnie z nowymi przepisami, decyzję o pozbawianiu mandatu będzie podejmować mająca większość w rosyjskim parlamencie Jedna Rosja. Jak pisze dziennik Wiedomosti, inicjatywę tę popiera Kreml.

Partia władzy zyska w ten sposób monopol na decydowanie, kto może zasiadać w parlamencie, niezależnie od wyniku wyborów. Pretekstem do pozbawiania mandatów deputowanych mogą być ich wypowiedzi opublikowane przez prasę.

Jedna Rosja zamierza też uderzyć w środki masowego przekazu, przyjmując nową ustawę o mediach finansowanych zza granicy. Jak bowiem twierdzi partia, są one tubą zagranicznej propagandy i wtrącają się w wewnętrzne sprawy Rosji.

Nowe ustawy mają być przegłosowane po wakacjach.

Nowe prawo o zgromadzeniach uniemożliwia demonstracje

To już kolejne przepisy, które mają na celu zakneblowanie ust rosyjskiej opozycji. Od kilkunastu dni działa bowiem nowe prawo o zgromadzeniach, które drastycznie ogranicza swobodę demonstracji.

Przepisy zakładają wysokie kary finansowe wobec demonstrantów oraz możliwość odrzucenia wniosku o zorganizowanie protestu ulicznego. Wprowadzająca zmiany ustawa podniosła wysokość grzywny z 2000 (60 dol.) do 300 000 rubli (9 000 dolarów) i została przyjęta po serii masowych protestów w Rosji, które odzwierciedlają rosnącą społeczną frustrację w związku z 12-letnim panowaniem Putina.

Przypomnijmy, że do przyjęcia ustawy próbowała nie dopuścić frakcja opozycyjna w Dumie. Sprawiedliwa Rosja zastosowała m.in. tzw. strajk włoski i wniosła ponad trzysta poprawek, z których każdą chciała poddawać pod głosowanie. Ostatecznie jednak projekt przyjęto głosami prokremlowskiej Jednej Rosji. Partia ta uważa zaostrzenie kar za rzecz pożyteczną, podczas gdy opozycja jest zdania, że jest to "drakońskie" posunięcie, które poważnie ogranicza prawo Rosjan do wyrażania opinii.