Prawdopodobnie jutro rozpocznie się operacja ratowania 4-metrowej arktycznej białuchy we Francji. Ten biały morski ssak zagubił się w Sekwanie. Po raz pierwszy zobaczono go w tej rzece tydzień temu, około 70 kilometrów na północ od Paryża.

Władze, eksperci i organizacje ekologiczne rozważają dwa możliwe scenariusze. Albo 4-metrowa białucha zostanie wyłowiona z Sekwany i przetransportowana do Kanału La Manche, albo statki mają ją nakierować tak, aby sama wróciła do ujścia rzeki, a później do rejonu Arktyki, skąd pochodzi.

Największą trudność stanowi zły stan fizyczny walenia. Białucha odmawia przyjmowania pokarmów. Zdaniem ekspertów jest bardzo osłabiona, wychudzona i może być chora. Specjaliści zamknęli białuchę w komorze śluzowej, gdzie wstrzykują mu leki i witaminy, które mają go wzmocnić.

Jak dotąd ratownicy oferowali białusze mrożone śledzie i żywe pstrągi, jednak bez powodzenia.

Na skórze walenia pojawiły się małe plamki, ale jak dotąd nie wiadomo, czy jest to reakcja na słodką wodę rzeki, czy też oznaka pogarszania się stanu zdrowia zwierzęcia.

Naukowcy poinformowali również, że białucha zachowuje się niespokojnie, wynurzając się na powierzchnię tylko na krótko i wydaje mniej odgłosów niż zwykle, co wzbudza dalsze obawy o jej stan zdrowia.

Eksperci nie wiedzą, czemu białucha oddaliła się tak daleko od swojego naturalnego środowiska - zimnych wód Arktyki.