Nie 48, a 44 minuty trwać będzie niedzielny, przedsezonowy mecz Brooklyn Nets - Boston Celtics koszykarzy NBA. Chodzi i eksperyment, którego wynikiem będzie być może skrócenie czasu gry w najlepszej lidze świata. Sugerują to zarówno trenerzy, jak i kibice.

Zamiast czterech kwart po 12 minut, w hali Nets mecz potrwa cztery kwarty, każda po 11 minut. Jak powiedział prezydent ds. sportowych NBA Rod Thorn, eksperyment zapoczątkuje analizy i symulacje dotyczące długości czasu gry i ich wpływ na atrakcyjność meczów. Po sugestiach niektórych szkoleniowców i konsultacjach z komisją ds. rywalizacji władze ligi zgodziły się na rozegranie przedsezonowego spotkania trwającego 44 minuty. Eksperyment ma posłużyć do dalszych analiz dotyczących długości trwania meczów - podkreśla Thorn.

Ciekawi wyników eksperymentu są szczególnie szkoleniowcy "Celtów" i Nets. Na razie władze NBA nie poinformowały, czy i kiedy zostaną przeprowadzone kolejne skrócone mecze.

Doceniam i szanują zarówno tradycję w NBA, jak i chęć wprowadzania nowych pomysłów i idei. Nasze kluby czują się wyróżnione, że to im przyjdzie uczestniczyć w eksperymencie. Z nadzieją patrzę na ten pomysł i oczekuję, że dyskusja na ten temat będzie kontynuowana po 19 października - powiedział szkoleniowiec Celtics Brad Stevens.

Mecze na całym świecie rozgrywane według przepisów Międzynarodowej Federacji Koszykówki (FIBA) trwają 40 minut - cztery kwarty po 10 minut. Ten sam czas gry i podział na części obowiązuje również w kobiecej lidze za oceanem WNBA.