Kilka tysięcy osób nie ma dostępu do czystej wody i to od prawie trzech miesięcy. To codzienność miejscowości Radziszów i Wola Radziszowska, największych w podkrakowskiej gminie Skawina. W wodzie ze studni są bakterie coli i liczne zanieczyszczenia uniemożliwiające picie i używanie jej nawet do celów gospodarczych.

Jak to możliwe, że od lipcowej powodzi do tej pory nie oczyszczono studni, a ludzie muszą żyć bez wody? Problem w tym, że jak twierdzi burmistrz gminy Skawina, Stanisław Pac, studnie po powodzi były czyszczone, ale teraz zanieczyszczane są przez nieszczelne szamba i niewłaściwie wylewanie nieczystości. Ci, którym przyszło żyć bez wody są coraz bardziej zdeterminowani: „Kto nam pomoże jeśli wybuchnie epidemia?” – zastanawiają się mieszkańcy Radziszowa i Woli Radziszowskiej. Cała sprawa tym bardziej bulwersuje, że jakiś czas temu zbierano po 600 złotych na budowę wodociągu, ale jak do tej pory nikt nic nie robi. Tymczasem nawet gminna cysterna dowożąca wodę pitną przestała kursować – była za droga. Teraz kolejnym pomysłem gminy jest doprowadzenie końcówki wodociągu ze Skawiny, co i tak wobec nadchodzącej zimy nie jest dobrym rozwiązaniem dla ludzi z Radziszowa i Woli Radziszowskiej. „Najpierw zalało nasze gospodarstwa, teraz ta sama woda nas zatruwa” - mówią zrozpaczeni mieszkańcy tych miejscowości.

Foto: Witold Odrobina RMF

02:40