Dziś w nocy zmarł trzeci mężczyzna, który trafił do szpitala w Zgorzelcu po tym, jak wypił okazyjnie kupiony alkohol. Jest to kolejna śmiertelna ofiara zatrucia alkoholem metylowym.

40 litrów alkoholu metylowego skradziono z cysterny, która stała na bocznicy kolejowej w Ruszowie. Cysterna stała tam dwie godziny. Był to wystarczający czas, by spuścić kilka litrów jej zawartości. Złodzieje przelali alkohol do półlitrowych butelek. Każdą z nich można było kupić za 5 złotych. Nic więc dziwnego, że znalazło się kilkunastu amatorów taniego trunku. Jednego złodzieja alkoholu już zatrzymano. Jest nim bezrobotny mieszkaniec Ruszowa. Mężczyzna nie był wcześniej karany. W tej chwili jest przesłuchiwany. Dziś sąd zadecyduje prawdopodobnie o jego aresztowaniu. Za spowodowanie zagrożenia życia ludzkiego grozi mu od 2 do 12 lat więzienia. Policja apeluje do wszystkich, którzy kupili trefny alkohol, aby zwrócili go do najbliższego komisariatu. Osoby te będą miały zapewnioną pełną anonimowość. A jeżeli zabraknie im odwagi powinny wylać zawartość butelek. Wypicie nawet niewielkiej ilości metanolu może grozić śmiercią. Przypomnijmy, że alkohol metylowy zabił już trzy osoby. Dziewięć innych przebywa na oddziałach zatruć w kilku dolnośląskich szpitalach. Ich życiu na razie nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie oznacza to jednak, że kłopoty z ich zdrowiem skończyły się. Osłabienie choćby wydolności serca czy wzroku to cena, jaką trzeba zapłacić za picie alkoholu niewiadomego pochodzenia.

12:40