Polacy są inteligentni, dobrze wykształceni, ale obawiają się ryzyka - współorganizowany przez nas już po raz czwarty Polsko-Amerykański Most Innowacji ma pomóc to przezwyciężyć - mówi RMF FM Konsul Generalny USA w Krakowie, Walter Braunohler. Jak przekonuje, w Polsce są wszystkie konieczne dla sukcesu składniki, impreza ma pomóc młodym przedsiębiorcom, twórcom start-up'ów, lepiej wykorzystać szanse. Jesteśmy zainteresowani wspieraniem swoich przyjaciół i sojuszników, bo umacniająca się Polska przynosi pożytek także nam - podkreśla Braunohler.

Przed nami 4. edycja Polsko-Amerykańskiego Mostu Innowacji, co - jak rozumiem - oznacza, że edycja pierwsza, druga i trzecia były sukcesem...

Zdecydowanie. Jesteśmy bardzo dumni, że udaje nam się po raz czwarty wraz z polskimi partnerami współorganizować tu w Krakowie Polsko-Amerykański Most Innowacji. Właśnie dlatego, że okazał się on wielkim sukcesem. Widzimy, że ludzie są zainteresowani tym, jak wprowadzić swoje pomysły na rynek, jak otworzyć nowy biznes, jak wykorzystać doświadczenie akademickie do tworzenia start-up'ów, wprowadzić w życie nowe idee, które przyniosą Polsce pożytek...

Oczywiście organizatorzy uczą się na bieżąco, z roku na rok zmieniają program. Na co specjalnego można liczyć w tym roku?

Przez te lata przekonaliśmy się, że właściwie wszystkie niezbędne dla sukcesu składniki są w Polsce obecne, Polacy są inteligentni, są tu świetne wyższe uczelnie, rynek się rozwija, gołym okiem widać wzrost gospodarczy, malejące bezrobocie itd. Wszystkie wskaźniki są dobre. Kiedy jednak rozmawiamy z Polakami, szczególnie młodszymi, którzy nie mieli okazji rozwijać wcześniej żadnego biznesu, czujemy duże wahanie przed podejmowaniem ryzyka. Obawiają się postawić wszystko na jedną kartę i zainwestować w jakieś przedsięwzięcie. Obawiają się porażki. PAMI służy głównie temu, by uczyć ludzi, jak właściwie podejmować ryzyko, włączać się, nie obawiać porażki. Jeśli wykorzystujemy niepowodzenia, by się uczyć, możemy stawiać duże kroki naprzód i może kiedyś stworzyć w Polsce nowego Facebooka, nowy Microsoft. Owszem ryzyko bywa duże, ale potencjalne zyski mogą być olbrzymie.

Kolejne edycje PAMI to nie tylko większa liczba uczestników, którzy chcą się uczyć, ale i coraz więcej zainteresowanych firm...

Tego się - przyznam szczerze - nie spodziewałem. Staramy się dotrzeć przede wszystkim do przedsiębiorców, twórców start-up'ów, ale wielki sukces PAMI przez poprzednie trzy lata sprawił, że bardzo silnie rośnie zainteresowanie firm technologicznych, międzynarodowych i lokalnych, szczególnie w Krakowie. Rozmawiałem właśnie z szefem Motoroli, który też będzie na konferencji, przysyła swoich ludzi. oni też chcą się uczyć najnowszych technik menadżerskich, poznawać najnowsze idee, poznawać start-up'y z USA i przekonać się, jak oni sami mogą  wykorzystać ten niezwykły potencjał intelektualny Krakowa i nie tylko.

To był ważny rok w politycznych polsko-amerykańskich kontaktach. Czy ten ciepły klimat relacji sprzyja współpracy przedsiębiorców?

Zdecydowanie. Często słyszę pytania, po co organizujemy takie imprezy, jak PAMI, co z tego mamy, gdzie jest haczyk. Oczywiście jest, USA są bardzo zainteresowane wspieraniem swoich przyjaciół i sojuszników, by mogło im się jeszcze lepiej powodzić. Nie wynika to wyłącznie z tego, że chcemy być mili. Jesteśmy przekonani, że umacniająca się Polska przynosi pożytek także nam. Gdy gospodarka się rozwija, nowe idee przekształcają się w biznesy, dają nowe okazje, to stwarza rynek także dla firm amerykańskich. Coraz większa liczba Polaków jedzie do Stanów Zjednoczonych, Amerykanów przyjeżdża tutaj, wymieniamy się pomysłami. Dodatkowo budujemy jeszcze silniejsze więzi miedzy obu krajami, zapewniamy sukces obywatelom obu państw. To z każdym kolejnym rokiem ma coraz większe znaczenie, tak w tym roku, jak i w czasach poprzednich administracji w Waszyngtonie. PAMI jest tylko jednym z tego dowodów.

O swoim osobistym doświadczeniu związanym z PAMI opowiada Grzegorzowi Jasińskiemu także Mariusz Mrzygłód, w ubiegłym roku uczestnik imprezy, w tym... jeden z jej liderów.