Matce 5-letniego Mateusza, który z odmrożeniami trafił do szpitala w Lęborku - grozi utrata praw rodzicielskich...

Kobieta sama przywiozła dziecko do ośrodka. Jak powiedziała lekarzom od kilku tygodni nie pali w piecu, bo nie ma pieniędzy na opał. Mateusz trafił do szpitala w bardzo złym stanie. Był głodny, miał odmrożone stopy i dłonie. Był bardzo wyziębiony. Temperatura jego ciała sięgała 34 stopni Celsjusza. Życie chłopca ratowała doktor Krystyna Odlanica - Chart "Staraliśmy się jak najszybciej go ocieplić, okryć. Podano mu ciepłe płyny, płyny dożylne i koc elektryczny". Mateusz będzie żył, ale wymaga opieki i miłości. Stwierdzono u niego porażenie mózgowe: nie mówi i nie widzi. Matka nie nauczyła go nawet jeść łyżką. Sprawą zajęła się policja, która musi teraz wyjaśnić, dlaczego rodzice doprowadzili pięcioletnie dziecko do takiego stanu. Jeśli zrobili to świadomie grozi im pięć lat więzienia.

23:15