20 lat w kosmicznej podróży, 13 lat na orbicie Saturna i... wystarczy. Sondzie Cassini powoli kończy się paliwo i przygotowuje się do ostatniego, spektakularnego etapu swej misji. NASA poinformowała, jak będzie wyglądał tak zwany "Wielki Finał" pracy Cassiniego, który rozpocznie się 22 kwietnia, by ostatecznie zakończyć 15 września. W ciągu ostatnich kilku miesięcy pracy sonda okrąży jeszcze Saturna 22 razy, ale po orbitach, którymi nie podróżował żaden z wcześniejszych próbników.

Decyzję o tym, że misja sondy Cassini zakończy się kontrolowaną katastrofą podjęto w NASA w 2010 roku. Chodzi o to, by po wyczerpaniu się paliwa i utracie nad nią kontroli nie doszło do sytuacji, w której sonda mogłaby spaść na któryś z księżyców Saturna i zaburzyć tamtejsze środowisko. Szczególnie istotna jest ochrona Enceladusa, pod którego lodową powierzchnią przebiegają prawdopodobnie procesy hydrotermalne, które potencjalnie mogłyby umożliwić powstanie tam życia.

Ostatni etap misji zdecydowano się przeprowadzić tak, by do maksimum zwiększyć szanse na zdobycie przez sondę dodatkowych informacji na temat samej planety i jej charakterystycznych pierścieni. Właśnie dlatego po okresie krążenia po orbitach przebiegających blisko zewnętrznej krawędzi pierścieni, sonda pomknie w stronę liczącej 2400 kilometrów szerokości przerwy między zewnętrzną warstwą atmosfery planety w wewnętrzną krawędzią jej pierścieni.

Kierownictwo misji zaplanowało wykorzystać do zmiany orbity przeloty sondy obok księżyca Saturna, Tytana. Po pierwszym z nich, 22 kwietnia sonda zacieśni swój tor i cztery dni później po raz pierwszy przeleci między planetą a pierścieniami. Takie przeloty powtórzą się 22 razy, po czym kolejne, tym razym nieco bardziej odległe spotkanie z Tytanem skieruje Cassiniego na spotkanie z atmosferą Saturna.

Żaden pojazd kosmiczny nie przelatywał jeszcze nigdy przez rejon, który my zamierzamy przekroczyć 22 razy - mówi Thomas Zurbuchen z NASA Science Mission Directorate w Waszyngtonie - To czego się dowiemy jeszcze bardziej rozszerzy nasze spojrzenie na to, jak powstają i rozwijają się gazowe olbrzymy i całe układy planetarne. To będzie odkrycie za odkryciem do samego końca. 

Zakończenie misji sondy Cassini właśnie w taki sposób było marzeniem naukowców zaangażowanych w ten projekt - dodaje Linda Spilker z Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie.

Badacze liczą na dodatkowe informacje na temat struktury wewnętrznej Saturna, pochodzenia jego pierścieni, wreszcie pierwsze w historii pomiary składu zewnętrznych warstw jego atmosfery. Liczą też na unikatowe zdjęcia, zarówno zewnętrznej warstwy chmur planety, jak i pierścieni. W NASA trwają ostatnie przeglądy zaplanowanych procedur, które mają zostać przesłane na sondę w najbliższy wtorek, 11 kwietnia.

Na podstawie najlepszych dostępnych modeli przewidujemy, że obszar między planetą i wewnętrzną krawędzią pierścieni powinien być wolny od odłamków na tyle dużych, by mogły zagrozić sondzie. Dla pewności jednak, podczas pierwszego przelotu ustawmy Cassiniego tak, by jego duża antena mogła pełnić rolę tarczy ochronnej - tłumaczy Earl Maize z JPL - Przy tej okazji dokonamy oceny, czy można bezpiecznie odkryć instrumenty badawcze. Oczywiście mamy tu wiele niewiadomych, ale właśnie dlatego podejmujemy tego typu eksperyment na zakończenie misji.

W połowie września, podczas ostatecznego zbliżania się sondy do powierzchni chmur Saturna, główna antena będzie skierowana tak, by do ostatniej chwili przekazywać na Ziemię wszelkie możliwe wskazania instrumentów, szczególnie badających skład atmosfery. Koniec misji Cassiniego to będzie coś więcej, niż wielki upadek - dodaje Spilker - To będzie ekscytujący ostatni rozdział misji, pełen naukowej treści. Ta misja nie mogłaby się skończyć inaczej.