Popularne także w Polsce wędkowanie w systemie catch & release, czyli złap i wypuść, którego celem jest ochrona ryb, nie do końca spełnia pokładane w nim nadzieje. Opublikowane na łamach czasopisma "The Journal of Experimental Biology" wyniki badań wskazują, że zranienia poważnie utrudniają wypuszczonym rybom odżywianie - nawet jeśli wędkarze stosują bardziej humanitarne, bezzadziorowe haczyki. Naukowcy z międzynarodowego zespołu pod kierunkiem badaczy z University of California w Riverside przekonują, że ryby, które przy odżywianiu wykorzystują różnicę ciśnień do czasu zagojenia rany, radzą sobie znacznie gorzej.

Popularne także w Polsce wędkowanie w systemie catch & release, czyli złap i wypuść, którego celem jest ochrona ryb, nie do końca spełnia pokładane w nim nadzieje. Opublikowane na łamach czasopisma "The Journal of Experimental Biology" wyniki badań wskazują, że zranienia poważnie utrudniają wypuszczonym rybom odżywianie - nawet jeśli wędkarze stosują bardziej humanitarne, bezzadziorowe haczyki. Naukowcy z międzynarodowego zespołu pod kierunkiem badaczy z University of California w Riverside przekonują, że ryby, które przy odżywianiu wykorzystują różnicę ciśnień do czasu zagojenia rany, radzą sobie znacznie gorzej.
Zdj. ilustracyjne /Danny Lawson /PAP/PA

Wędkarze, łowiąc ryby w systemie złap i wypuść, czynią to dla sportu i rozrywki, nie liczą na posiłek. Zdaniem Kalifornijczyków, na posiłek przez pewien czas nie mogą liczyć także złapane przez nich i wypuszczone ryby. Zranienia utrudniają im bowiem łapanie zdobyczy. W ten sposób procedura uznawana powszechnie za dobry sposób ochrony zagrożonych gatunków, okazuje się bardziej ryzykowna, niż myśleliśmy.Grupa pod kierunkiem prof. Tima Highama z UCR Department of Evolution, Ecology, and Organismal Biology zajmuje się badaniami procesów biomechanicznych i hydrodynamicznych towarzyszących odżywianiu się ryb z pomocą podciśnienia. Takie popularne wśród wędkarzy gatunki, jak okoń, łosoś, czy pstrąg żerują gwałtownie rozszerzając otwór gębowy i wciągając ofiarę dzięki tworzonej w ten sposób różnicy ciśnień. Naukowcy chcieli się przekonać, na ile przeszkadzają im w tym rany po haczykach. Odżywianie z pomocą podciśnienia przypomina trochę picie przez słomkę - mówi Higham. Jeśli w słomce zrobi się z boku otwór, nie będzie poprawnie działać.Autorzy pracy postanowili przekonać się, jak jest naprawdę na przykładzie łowionych w Bamfield Marine Sciences Centre w Kanadzie okoniokształtnych ryb z gatunku Cymatogaster aggregata. 10 ryb złowiono na haczyk, 10 z pomocą sieci, wszystkie po wypuszczeniu natychmiast przeniesiono do laboratorium, gdzie z pomocą szybkich kamer rejestrowano, jak się odżywiają. Po eksperymencie wszystkie ryby wypuszczono do naturalnego środowiska. Wszystkie ryby były porównywalnie zainteresowane polowaniem, jednak te zranione haczykami radziły sobie wyraźnie gorzej. Tak jak przewidywaliśmy, zranione ryby wciągały zdobycz ze znacznie mniejszą prędkością, mimo że użyliśmy haczyków bezzadziorowych, które powodują znacznie mniejsze uszkodzenia - mówi Higham. Porównanie procesu odżywiania się z modelami przepływu płynów pokazało, że kłopoty zranionych ryb były nawet większe, niż wynikałoby to z uszkodzenia ich szczęki, procedura złap i wypuść wyraźnie oddziałuje na nie w większym stopniu, niż się wydawało. W kolejnym etapie badań autorzy pracy zamierzają sprawdzić, jak długo taki proces gojenia trwa i na ile związane z nim problemy z odżywianiem mogą wpływać na kondycję ryby i jej zdolność przetrwania po powrocie do naturalnego środowiska.(m)