Niestety nie udało się usunąć z plaży walenia butlonosego, którego Bałtyk wyrzucił między Unieściem a Łazami w województwie zachodniopomorskim. Akcję zawieszono do poniedziałku. Waleń prawdopodobnie przez Cieśniny Duńskie dostał się na Bałtyk. "Być może zabłądził i nie potrafił znaleźć drogi powrotnej" - powiedział prof. Krzysztof Skóra ze Stacji Morskiej na Helu.

Teren, gdzie morze wyrzuciło na brzeg walenia, został zabezpieczony. Od sobotniego poranka trwały przygotowania do wydobycia zwłok zwierzęcia z morza. Akcja była zapowiadana na kilka godzin, ale ostatecznie zawieszono ją.

Ssak ma trafić na Hel, gdzie w Stacji Morskiej przejdzie badania.

Prof. Krzysztof Skóra z Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu już wcześniej mówił RMF FM, że jest to prawdopodobnie młody samiec wala butlonosego.

Jeśli ta informacje zostanie potwierdzona, będzie to pierwszy tego typu przypadek na polskim wybrzeżu. Profesor Skóra dodał, że jedynym odkrytym dotychczas śladem obecności osobnika tego gatunku na polskich wodach była znaleziona przed kilku laty czaszka takiego wieloryba.

Ze wstępnych danych wynika, że martwe zwierzę znalezione w okolicach Unieścia ma długość 7,30 m i waży ponad tonę. Warto byłoby zobaczyć, co jadł w ostatnich dniach. Gdyby udało się nam wydobyć zęby, to nasi koledzy w Norwegii również określiliby jego wiek. No a sam szkielet by się przydał - jako pomoc dydaktyczna. Trochę idąc drogą Brytyjczyków, którzy mieli problem z tym samym gatunkiem w 2008 roku, kiedy wieloryb wpłynął do Tamizy. Próbowali go ratować, nie udało się. Wypreparowali szkielet, stoi w muzeum, można go podziwiać - dodaje.

Zwłoki wieloryba wypatrzyli w piątek wieczorem wolontariusze Błękitnego Patrolu WWF Polska. O znalezisku powiadomili Urząd Morski w Słupsku. Instytucja ta pomaga naukowcom z Helu w wydobyciu zwierzęcia z morza.

Wal butlonosy żyje w strefie arktycznej i umiarkowanej Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Spokojnego. Odżywia się głowonogami, krewetkami, kalmarami i szkarłupniami. Bardzo głęboko nurkuje i jest wrażliwy na podwodny hałas, który, według części naukowców, może doprowadzić do śmierci zwierzęcia.

Znaleziony w okolicy Unieścia osobnik - jak poinformował prof. Skóra - na Bałtyk dostał się zapewne przez Cieśniny Duńskie. Być może zabłądził i nie potrafił znaleźć drogi powrotnej. Nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci. Być może uda się to ustalić podczas planowanych badań, ale jak powiedział prof. Skóra, z uwagi na stan zwłok może to być bardzo trudne.

Okaz szczególnie ucieszył dzieci i spacerujących turystów. Spodziewałam się, że będzie większy - powiedziała jedna z kobiet. Zdziwienie, nie wiadomo, skąd on się tu wziął - mówiła nam druga kobieta.

(j.)