Walczy przede wszystkim Poczta Polska, której dyrekcja postanowiła sprawdzić, czy istnieje realne niebezpieczeństwo zagrożenia przeniesienia wirusa przez przesyłki pocztowe. W Urzędzie Wymiany Poczty z Zagranicą na warszawskiej Woli powstało specjalne stanowisko, na którym sprawdza się zawartość paczek, przychodzących do naszego kraju z Anglii. Wszystko to odbywa się zgodnie z prawem na polecenie Urzędu Celnego.

Pracownicy poczty w specjalnych ubraniach ochronnych otwierają każdą paczkę i sprawdzają, czy nie ma w niej zarażonych produktów. Urząd odwiedził warszawski reporter RMF FM Roman Osica:

Coraz więcej krajów wprowadza nadzwyczajne środki ostrożności, które mają je uchronić przed zarazą. W Belgii, Francji i Słowacji zamknięto - tak na wszelki wypadek - ogrody zoologiczne. Czy podobnie będzie w Polsce? Szef wrocławskiego ZOO Antoni Gucwiński ma nadzieję, że pryszczyca nie dotrze do Polski: "Pamiętam za swojej kadencji, że był taki okres w 1962 roku, kiedy były ogniska pryszczycy w sąsiedztwie Wrocławia i ze względów profilaktycznych zamknęliśmy ogród zoologiczny. Ale my nie panikujemy, jesteśmy przygotowani na bieżąco. Po to mamy własne służby weterynaryjne, żeby na bieżąco dbać o zdrowie zwierząt dlatego, że nie wyobrażamy sobie likwidacji ogniska pryszczycy gdyby u nas takie powstało tak jak to się robi w tej chwili w Anglii czy gdziekolwiek tzn. likwidacja zwierząt i spalenie". Antoni Gucwiński zdradził w jaki sposób wrocławski ogród zoologiczny przygotował się na odparcie ewentualnego ataku pryszczycy: "Nasze zwierzęta na wybiegach są oddalone od publiczności i nie wolno ich karmić. Ktoś podając kanapkę, może na swoich rękach - bo nie wiadomo z kim się stykał w tramwaju czy w pociągu - przekazać zarazki. Przyjmujemy paszę od gospodarzy, których dokładnie znamy. Kupujemy siano z pól, które nasi pracownicy kontrolują w czasie zbiorów". Pryszczyca, której epidemia zaczęła się pod koniec lutego w Wielkiej Brytanii, nie została jeszcze potwierdzona w żadnym kraju kontynentalnej Europy.

11:40