Już blisko 8 milionów osób na Wyspach Brytyjskich zachorowało na grypę. Zdaniem specjalistów trudno jest znaleźć rodzinę, w której nikt nie zaraziłby się złośliwym wirusem. Władze biją na alarm - epidemia paraliżuje pracę służby zdrowia. Wczoraj we wszystkich brytyjskich szpitalach wolnych było tylko jedenaście z ponad tysiąca pięciuset łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Większość pozostałych okupowali pacjenci z ciężkimi powikłaniami po grypie. Niektórzy - zamiast trafić do szpitala - byli leczeni w specjalnych autobusasach, które normalnie służą ratowaniu ofiar wielkich katastrof.

Sytuację pogarsza jeszcze fakt, że grypa nie oszczędza także lekarzy i pielęgniarek. Przepełnione szpitale i przychodnie mają kłopoty ze znalezieniem personelu na dyżury. Podobnie jest w innych zakładach pracy. Brytyjskie linie lotniczne musiały wczoraj odwołać kilka lotów, gdyż nie znaleziono zdrowych pilotów i stewardes. Złośliwi komentatorzy stwierdzili nawet, że zamiast mielnijnej pluskwy - Wielką Brytanię spraliżowała pluskwa grypowa....

WIADOMOŚCI RMF FM 8:45