Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Poznaniu ograniczyła wydawanie szczepionek przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Pojawiły się zatem pytania o bezpieczeństwo pacjentów, którzy przed operacją nie otrzymają potrzebnej szczepionki.

Poziom zachorowań na WZW typu B jest w Polsce wciąż bardzo niski, jednak lepiej być ostrożnym. Trudno przewidzieć, gdzie może dojść do kontaktu z wirusem. Żółtaczką można się zarazić zarówno szpitalu, jak i u fryzjera czy dentysty. „Na dzień dzisiejszy nie ma zagrożenia epidemicznego, co jest bardzo ważne. Mamy rzeczywiście zmniejszenie, ale nie ma stanu zerowego szczepionek na dzień dzisiejszy. Nie ma i nie było takiej sytuacji” – powiedziała sieci RMF FM Jadwiga Kuczma-Napierała z poznańskiego Sanepidu, starająca się uspokoić zaniepokojonych pacjentów. Po decyzji Sanepidu, poznańscy lekarze nie dramatyzują, zdają sobie jednak sprawę, że w przypadku ewentualnego zarażenia, winą obarczany będzie szpital. „Zawsze tym kozłem ofiarnym będzie szpital” – powiedział sieci RMF FM Adam Onyszkiewicz, dyrektor jednego z poznańskich szpitali. Wolałby on, żeby pomimo trudności, jego pacjenci byli jednak szczepieni. Tymczasem według informacji sieci RMF FM przed poznańskim sądami toczy się już kilka spraw o odszkodowanie wytoczonych przez pacjentów szpitalom, w których zostali zakażeni wirusem żółtaczki.

foto Archiwum RMF FM

09:30