Mieszkańcy Jeleniej Góry i okolic mogą już odetchnąć z ulgą. Od dwóch godzin nie pada deszcz i poziom wód w rzekach, które wezbrały po gwałtownych burzach, powoli opada. Jeśli taka aura utrzyma się przez weekend, to strażacy w Jeleniej Górze będą mogli zająć się osuszaniem zalanych piwnic i usuwaniem szkód. Potężne nawałnice przeszły także nad Małopolską, Świętokrzyskim i Opolszczyzną.

Od godziny 10 rano na Dolnym Śląsku obowiązuje alarm powodziowy. Tylko w niektórych miejscach poprzestano na ogłoszeniu pogotowia powodziowego - chodzi o powiaty zgorzelecki, bolesławiecki, głogowski, górowski, wołowski, trzebnicki, milicki i oleśnicki. Na szczęście zbiorniki retencyjne mają jeszcze spore rezerwy. Ogłoszenie alarmu powodziowego oznacza, że wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo są przez całą dobę gotowe do natychmiastowego działania. Najgorzej jest w pasie od Jeleniej Góry do Kłodzka. Ewakuowano tam już mieszkańców najbardziej zagrożonych terenów. Nie są to na szczęście masowe ewakuacje.

W okolicach Jeleniej Góry można mówić o powodzi - choć nie jest to taka powódź jak w 1997 roku – teraz powodem podtopień jest przede wszystkim nadmiar wody, której nie mogą odprowadzić kanały burzowe. Przez pewien czas w obliczu groźby zalania stał jeden z jeleniogórskich szpitali. Na szczęście strażacy nie dopuścili do tego. W Jeleniej Górze stan alarmowy rzeki Kamiennej był już przekroczony nawet o 130 cm. ale woda zaczęła już powoli opadać. Na Bobrze stan alarmowy przekroczony jest o 40 centymetrów, wody nie przybywa. W teren wyruszyło już 10 specjalnych ekip, które wstępnie będą szacować straty. Nawałnice przeszły też nad Małopolską. Burze powaliły wiele drzew, uszkodziły linie telefoniczne i energetyczne. Największe spustoszenie burza uczyniła w okolicach Krynicy, w Muszynie i Andrzejówce – tam trąba powietrzna zerwała cześć dachu drewnianego kościoła. W czasie burzy doszło do poważnego wypadku – na jadący samochód przewróciło się drzewo. Jeden z pasażerów został ranny. Były też utrudnienia w kursowaniu pociągów. W Dulowej konar drzewa spadł na kolejową trakcję elektryczną - tym sam wstrzymana została komunikacja na linii Kraków – Trzebinia – Katowice. Normalnie pociągi zaczęły kursować dopiero przed siódmą rano. Burze szalały także nad Krakowem, Chrzanowem i Tarnowem – tam na szczęście skończyło się na połamanych konarach drzew. Jak donoszą nasi reporterzy mocno ucierpiało też Świętokrzyskie. Kilkadziesiąt powalonych drzew, ponad dwa i pół tysiąca gospodarstw bez prądu, podtopione piwnice i budynki mieszkalne - to krajobraz po przejściu burzy nad Województwem Świętokrzyskim. Centrum kryzysowe z niepokojem obserwowało przepływającą przez Kielce rzekę Silnicę, w której szybko przybywało wody. Na szczęście gdy deszcz już osłabł, woda opadła. Posłuchaj relacji Pawła Świądra:

W Świętokrzyskim deszcz uspokoił się dopiero po północy. Niestety dla mieszkańców tego regionu meteorolodzy nie mają dobrych wiadomości - ponownie nadciągają ciemne chmury i najprawdopodobniej już wrótce znów zacznie padać. Pogoda nie oszczędziła także Opolszczyzny. Najbardziej ucierpiał powiat nyski, tam podtopionych jest kilkadziesiąt budynków i około 40 hektarów łąk i pól uprawnych, w całym województwie powalanych zostało kilkadziesiąt drzew, w powiecie głubczyckim zerwana została linia energetyczna. Posłuchaj relacji opolskiego reportera RMF, Jacka Kaczora:

Foto: Archiwum RMF

13:20