Wciąż narzekasz na pogodę? Mama coś dla ciebie „kieszonkowe słońce". O wynalazku fizyków z Uniwersytetu stanu Kalifornia w Los Angeles – donosi najnowszy numer magazynu "Nature".

A jak działa to „kieszonkowe słońce”? W niewielkim cylindrze zachodzą procesy, takie jak we wnętrzach gwiazd albo w... bombie wodorowej.

Na razie wydajność urządzenia jest bardzo mała, ale kiedyś może ono zapewnić duże ilości taniej energii. Sercem urządzenia jest kryształek, na którego powierzchni, po lekkim podgrzaniu pojawiają się ładunki elektryczne. Kryształ otoczony jest ciężkim izotopem wodoru.

Szef grupy badawczej profesor Seth Putterman żartuje, że chciał nazwać cały ten proces fuzją krystaliczną, ale kiedy wybrał się z dziećmi do kina na animowany film „Toy Story”, okazało się, że tego pojęcia używa już zarozumiały "Strażnik Kosmosu" - Buzz Astral.