Całe 5 dol. zapłaciła pewna mieszkanka Kalifornii za dziwny, abstrakcyjny obraz. Konserwator sztuki w Montrealu twierdzi, że jest to dzieło Jacksona Pollocka, jednego z najwybitniejszych malarzy amerykańskich, a płótno może być warte ponad 100 mln dolarów.

Peter Paul Biro zapewnia, że znalazł na płótnie odcisk palca, odpowiadający odciskom na puszce z farbą z pracowni Pollocka, a także odciskowi z innego dzieła tego artysty. Nie wszyscy są przekonani - wątpliwości nie może się wyzbyć Międzynarodowa Fundacja Badań nad Sztuką. Ale konserwator jest tak pewien swego, że nie wyklucza dochodzenia swych racji przed sądem.

Jackson Pollock był jednym z czołowych twórców ekspresjonizmu abstrakcyjnego. W latach 40. zeszłego stulecia opracował innowacyjną technikę zwaną action painting - nie nakładał

farby pędzlem, lecz pozwalał jej spływać lub kapać bezpośrednio na płótno czy deskę.

W zeszłym tygodniu jeden z jego obrazów został sprzedany za 140 mln dolarów. Wciąż jest to informacja nieoficjalna; jeśli się potwierdzi, będzie to oznaczać, że obraz Pollocka jest najdroższy na świecie. Dotychczas palmę pierwszeństwa dzierżyło płótno Gustava Klimta "Adele Bloch-Bauer I" sprzedane w czerwcu za 135 milionów dolarów.